poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Rozdział 6 ^^

-Hej. Anita, wstawaj... Zaraz będzie śniadanie.- usłyszałam nad sobą słodki, dziewczęcy głosik i otworzyłam oczy.
-Hej. Lucy...
-Wstawaj za pół godziny będzie śniadanie.
-Ok. Dziękuję.- uśmiechnęłam się do niej.- Już wstaję.- Lucy wyszła z mojego pokoju, a ja jak na razie nie miałam zamiaru się podnieść. Wzięłam swój telefon, żeby sprawdzić godzinę, a tam nie przeczytany sms... ‘Dzień dobry. :* Mam nadzieję, że nie obudziłem. ;) Miłego dnia życzę! Xx L’- uśmiech od razu pojawił się na mojej twarzy. Prawdę mówiąc to sama nie wiem czemu, może dlatego, że nigdy wcześniej nie dostałam takiego sms-a... Nie znam tego chłopka, a już go polubiłam... Zwlokłam swoje zwłoki z łóżka i poszłam do mojej boskiej łazienki, żeby doprowadzić się do porządku, bo przecież dzisiaj jadę na podpisywanie płyt zespołu One Direction. Jestem jakaś walnięta, prawie wcale nie znam tego zespołu, tyle że słucham ich piosenek. Co ja tam będę robiła w tłumie rozwrzeszczanych dziewczyn... 15 minut późnej poszłam do swojej garderoby. Stanęłam przed tymi półkami i się w nie gapiłam, nie miałam pojęcia w co się ubrać. Nigdy w życiu nie miałam tyle ciuchów. Wyszłam w szlafroku na balkon, w celu sprawdzenia pogody. Czy ja w ogóle jestem w Londynie?! Żadnej chmury, tylko świeci słońce i jest tak przyjemnie. A pogoda wcale nie przypomina tej słynnej angielskiej deszczowej pogody, ale znowu nie jest tak ciepło jak w Polsce o tej porze. Wróciłam do garderoby i wybrałam jasne, czerwone rurki, biały T-shirt, czerwono- białą bluzę bejsbolówkę i do tego czarne trampki. Poszłam do łazienki, żeby się lekko pomalować. Po chwili namysły postanowiłam związać włosy w kucyk i założyć okulary kujonki. Przejrzałam się w lustrze i prawie siebie nie poznałam... Wyglądałam tak jakos inaczej, ale ładnie mi w takich okularach.^^
Chwilę po tym  zeszłam na dół na śniadanie.
-Dzień dobry.-powiedziałam do Alice.
-Witaj! Siadaj zaraz ci podam śniadanie.- powiedziała, a ja usiadłam obok Max’a przy wielkim dębowym, ładnie nakrytym stole. Dopiero teraz dokładniej przyjrzałam się tej części domu.- Proszę. Mam nadzieję, że będą ci smakowały.- powiedziała kobieta, podając mi talerz z kilkoma naleśnikami z bitą śmietaną, syropem klonowym i truskawkami...
-Na pewno. Dziękuję.- odpowiedziałam z uśmiechem. Jeszcze nigdy nie jadłam takich naleśników.- Przepraszam, a gdzie jest Daisy i Tom?
-Mój mąż został wezwany do pracy, a Daisy pewnie się ubiera... Powiedz mi jak ty to robisz, że pół godziny temu wysłałam do ciebie Lucy, żeby cię obudziła, a ty po 25 minutach już jesteś w pełni gotowa i jesz śniadanie. My Daisy budzimy znacznie wcześniej i ona nigdy się nie może wyrobić...
-Kwestia wprawy.
-Cześć wszystkim!- powiedziała nastolatka siadając przy stole.
-Cześć.- odpowiedzieliśmy  wszyscy.
-Dziewczęta...- zaczęła Alice.- Ja dzisiaj jadę z Max’em na badania kontrolne, a po drodze podrzucę was na podpisywanie płyt, ale mam do was prośbę. Lucy uparła się, że chce z wami iść. Czy mogłybyście ją wziąć ze sobą?
-Nie ma sprawy mamo.
-Dobrze.
-Hura! Poznam Zayn’a, poznam Zayn’a i Harry’ego i Harry’ego.- Lucy zaczęła biegać wokół stołu i krzyczeć z radości, a my zaczęliśmy się śmiać.
Ok. 11 siedziałam u siebie w pokoju na kanapie z laptopem na kolanach. Przeglądałam zdjęcia z Polski i te które wczoraj zrobiłam w  Londynie. Postanowiłam napisać mail’a do dziadków. Trochę się rozpisałam bo opisałam dosłownie wszystko co się od wczoraj wydarzyło, nawet tą całą akcję z tym Liam’em. W między czasie zrobiłam kilka zdjęć mojego pokoju i wysłałam tez niektóre zdjęcia Londynu oraz zdjęcie rodziny u której teraz mieszkam. Wysłałam tego mail’a do dziadków ze strony mamy, jak i ze strony taty.
-Anita! Musisz mi pomóc!- powiedziała wbiegając do mojego pokoju.- Nie mam pojęcie w co się ubrać na to podpisywanie płyt!
-Hahaha... Weź się uspokój! Po prostu ubierz się normalnie, ale ładnie i wygodnie...
-A może być beżowa spódniczka, biała bluzka z jakimś tam napisem i do tego czarna jeansowa kurtka i trampki?
-Moim zdaniem tak...- powiedziałam z uśmiechem.
-Uf... To dobrze, za 15 minut widzimy się w samochodzie.
-Spoko. Już idę...- wyłączyłam laptopa. Wzięłam moją torbę, aparat i oczywiście telefon... Wyszłam z pokoju i 5 minut później siedziałam na dole na kanapie i czekałam na pozostałych.
-A Daisy jeszcze nie gotowa?- zapytała jej mama.
-No chyba jeszcze nie.
-Lucy, biegnij do niej i powiedz, żeby już przyszła do jedziemy.
Krótką chwilę później siedzieliśmy już w samochodzie, a 40 minut później już stałyśmy pod wielkim centrum handlowym... Jeszcze nigdy takiego nie widziałam, w Polsce są o połowę mniejsze... weszłyśmy do środka. Już przy samym wyjściu, można było zobaczyć długi stół a przy nim 5 jeszcze wolnych krzeseł. Lucy aż pisnęła z radości! Hahaha... Kolejna napalona fanka... Ustawiłyśmy się w kolejce, przed nami było ok. 20 dziewczyn. Pół godziny później wszystko się zaczęło. Chłopaki usiedli za stołem a całe centrum handlowe wypełnił dziki pisk dziewczyn. Jak oni to wytrzymują?! Szacun dla nich! Po kilku minutach podeszłyśmy do tego stołu.
-Hej. Zayn!- powiedziała uradowana Lucy.
-No cześć piękna.- powiedział chłopak z olśniewającym uśmiechem.
-Mogę sobie zrobić z tobą zdjęcie?
-No jasne!- odpowiedział Zayn- Wskakuj na stół.-pomogłam jej usiąść, a ona od razu zawiesiła mu się na szyi. Zrobiłam im kilka zdjęć, a na koniec chłopak pocałował ją w policzek.
-Zostaniesz moim mężem?- zapytała dziewczynka, a on się uśmiechną szeroko.
-Hahaha... Może kiedyś, jak trochę urośniesz... To wtedy o tym pogadamy.- powiedział chłopak, a ja powstrzymywałam się, żeby nie wybuchnąć śmiechem. Lucy uradowana przesunęła się na bok i teraz siedziała koło farbowanego blondyna, z nim też zrobiłam jej kilka zdjęć. Następny był chłopak z loczkami, o ile dobrze rozszyfrowałam jego podpis to się nazywa Harry. Tu zatrzymałyśmy się na dłużej, następny był chłopak z artystycznym bałaganem na głowie, a później był... Liam?! Coś mi tu nie gra... Zrobiłam kilka zdjęć jemu z Lucy i Daisy. Potem jakimś cudem nasze oczy się spotkały... Popatrzyliśmy się na siebie chwilę, a później odeszłyśmy od chłopaków. Miałam dziwne zrażenie co do tego ostatniego.
-Ej! Anita... Wszystko ok.?- zapytała Daisy.
-Tak... Ale... Wiesz co chodź na chwilę na górę.
-Ale po co?!- zapytała zdziwiona.
-Oj no chodź!- po chwili stałyśmy na górze przy barierce. Przyglądałam się temu ostatniemu chłopakowi z zespołu.
-A dowiem się o co chodzi?- zapytała nastolatka patrząc na mnie pytającym wzrokiem.
-Jak się nazywa ten ostatni chłopak w tej niebieskiej koszuli w kratę?- zapytałam, wciąż się zastanawiając skąd ja do znam...
-To Liam Payne... A co?
-Liam? Nic, bo po prostu mam wrażenie, że go już gdzieś widziałam...
-No na pewno widziałaś!- powiedziała dziewczyna z uśmiechem na twarzy.- Hello! Przecież to gwiazda! Ty lubisz ich piosenki... A po za tym, to na pewno nie raz widziałaś o nich artykuły z gazetach...
-Może i masz rację... Ale on ma na imię Liam?
-No tak.
-To w takim razie, to jest dziwne... No bo wczoraj, przecież spotkałam chłopaka o imieniu Liam i w dodatku podobnego do niego...- spojrzałam na dół na tych 5 chłopaków. W tym czasie poczułam na sobie zszokowany wzrok Daisy. Odwróciłam się w jej stronę, a ona cały czas gapiła się na nie jak na obraz...
-Ej. Daisy...
-C... co?!- powiedziała tak, jakbym właśnie wyrwała ja z głębokiego namysłu...
-Dobrze się czujesz?
-Tak... Po prostu się zamyśliłam. Nad tym co powiedziałaś...- stałam i patrzyłam się na nią pytająco.- Powiedziałaś, że wczoraj spotkałaś jakiegoś Liam’a i w dodatku łudząco podobnego do Payne’a.- urwała.
-Ej! Dziewczyny a może to ten sam?!- powiedziała Lucy, która z uwaga śledziła naszą rozmowę.
-Nie to nie możliwe...- powiedziała Daisy.- Oni mieszkają całkiem po przeciwnej stronie Londynu, a wątpię, żeby on przyjechał na drugi koniec miasta, żeby sobie przed fankami pouciekać...
-A co jeśli ona ma rację? Bo jak by nie patrzeć wiele rzeczy się ze sobą zgadza...- powiedziałam.- Na imię ma Liam, ten tak samo, są bardzo podobni, a w dodatku tamten wczoraj miał identyczną koszulę. A po za tym to uciekał przed goniącymi go dziewczynami... Jeżeli był by to ten sam Liam to mamy wyjaśnienie dlaczego uciekał przed dziewczynami...
-Ej! Daisy to ma sens... Ale z drugiej strony masz rację, że to mało prawdopodobne...
-Anita. Mam pomysł! Masz jego numer, więc napisz do niego co z tym ciastkiem. Jeżeli ten Liam na dole wyjmie teraz telefon, to może się upewnimy czy to ten sam, czy nie. Ale jeśli zaraz ci nie odpisze... To w sumie też może być on...- popatrzyłam na nią zdziwiona... Po krótkim namyśle napisałam tego sms-a. Stałam przy barierce i parzyłam się na dół. Liam wyjął na chwilę telefon z kieszenie, ale zaraz go schował...
-Kurde!- powiedziała Daisy.- Teraz to mamy dwie opcje, że albo dostał tego sms-a i sprawdzał od kogo, albo patrzył na godzinę...
-Oj dobra, dziewczyny chodźcie stąd... Wszystko okaże się później, przecież i tak mam się z nim dzisiaj spotkać, ale weźcie o tym nikomu nie mówcie...
Chwilę później wyszłyśmy z centrum handlowego i udałyśmy się na parking, gdzie czekała na już na nas Alice. W drodze powrotnej przeglądałam zdjęcia... A co jeżeli to jest?! W głowie miałam tysiące takich pytań. Przyjechaliśmy do domu. Daisy zamówiła pizze, a ja poszłam w tym czasie do pokoju odłożyć rzeczy i po chwili wróciłam na dół. Poszłam w stronę kuchni u wyjęłam z lodówki Coca- Cole nie wiem czemu ale wolę ja bardziej niż pepsi. Wróciłam do swojego pokoju i usiadłam na miękkim dywanie. W tym momencie przyszła do mnie Daisy.
-Co tam?- zapytała.
-A nic... Tak sobie myślę.
-I co wymyśliłaś?
-No na razie to nic...
-Całe szczęście, że dzisiaj się wszystko okaże... Gorzej by było jak byś go spotkała i nie dała mu swojego numeru telefonu, a tak jak się z nim dzisiaj spotkasz rozwiejesz swoje wszystkie wątpliwości.
-Masz rację.- uśmiechnęłam się pod nosem.
-Głowa do góry! Ja idę do koleżanki jak os to wrócę ok. ósmej. Mam nadzieję, że mi wszystko opowiesz...
-Spoko.- Daisy wyszła z mojego pokoju, a po chwili przyszła Alice.
-Anitko, przepraszam, że przeszkadzam, ale czy mogłabyś się zająć Max’em, bo  mnie wezwali pilnie do pracy. Lucy wezmę ze sobą i podrzucę ja do przyjaciółki.
-Dobrze i tak mi się nudzi.
-Bardzo ci dziękuję! Możesz z nim pójść na spacer. Ja musze lecieć. Pa.
Wstałam z podłogi i poszłam do pokoju Max’a, który bawił się zabawkami z Toy Story.
-Max... idziemy na spacer?
-Tak!- odpowiedział radosnym głosem. W tym samym momencie dostałam sms-a:

‘Hej. ;) przepraszam, że wcześniej nie odpisałem, ale byłem zajęty. Mam nadzieję, że mi wybaczysz... A co powiesz na spotkanie za pół godziny w tym samym miejscu co wczoraj? Xx L’

         ‘Rozumiem. Mi pasuje, ale nie        obrazisz się jak wezmę ze sobą dziecko którym się opiekuje?’

‘Jasne, że nie. ;) To do zobaczenia. Będę na ciebie czekał.’

                                   
                                                                  ‘Ok. Już wychodzimy. ;)’



Schowałam telefon do kieszeni.
-Chodź, idziemy na ten spacer.- powiedziałam do chłopczyka. Wziął sobie Chudego i Mustanga, a ja wzięłam aparat i wyszliśmy z domu. Jakieś 25 minut później byłam już w parku, z daleka zobaczyłam chłopaka stojącego na moście w takiej samej koszuli jak ten z 1D. Max szedł obok mnie i bawił się swoimi zabawkami, w między czasie zrobiłam kilka zdjęć, ten park jest na prawdę piękny...
-Cześć!- powiedziałam podchodząc do chłopaka.
-Hej.- pocałował mnie w policzek.- Proszę to dla ciebie.- powiedział i dal mi piękną czerwona różę.- W pierwszej chwili cię nie poznałem.
-Heh. Dziękuję.- spojrzałam na niego... Kurwa!! Nie ma bata! To ten z One Direction! ( Aaa! Pamiętam jak się nazywają!) W tym momencie podszedł do mnie Max.
-Max to jest Liam, mój kolega.
-Cześć mały.- powiedział chłopak z uśmiechem na twarzy.
-Cześć.
-To co idziemy na lody, czy na ciastko?
-Na lody.- odpowiedziałam zgodnie z Max’em.
-W takim razie tu niedaleko jest lodziarnia. A czy Ty nie byłaś dziś przez przypadek na podpisywaniu płyt?
-A no byłam...
-Przepraszam, że cię o to zapytam, ale skoro lubisz nasz zespół to czego nie piszczałaś wczoraj na mój widok? Tak. Wiem, że to głupie pytanie.
-Ja cię wczoraj nie poznałam. A po za tym to bez obrazy, ale jakąś wielką fanką nie jestem. Nie rozumiem czego te dziewczyny tak piszczą na twój widok... przecież ty jesteś tylko zwykłym chłopakiem, który zarabia pieniądze dzięki swojej pasji... Twoi koledzy z resztą też.
-Kurde! Czemu inne nasze fanki tak nie myślą!- powiedział się zaśmiał.
Po chwili byliśmy już przy lodziarni, ja z Max’em usiadłam przy stoliku a Liam poszedł po lody.
-Max... Lubisz Toy Story?- zapytał chłopak.
-Tak... To moja ulubiona bajka.
-Wiesz, że moja też?
-Serio?
-Tak! Nawet mam chyba wszystkie zabawki z tej bajki.
-Ale super! A pokażesz mi ja kiedyś.
-Jasne!
Zjedliśmy lody i wróciliśmy do parku, gdzie był tez plac zabaw. Max kręcił się na karuzeli a ja z Liam’em siedziałam na ławce i gadałam. Potem przyszedł do nas Max’u. Wyjęłam aparat i zaczęłam robić mu zdjęcia. Później do sesji zdjęciowej przyłączył się Liam. Zrobiłam im bardzo dużo zdjęć. Jakiś czas potem chłopiec zabrał mi aparat i zaczął robić mi zdjęcia z Liam’em. Ok. 20 Max usnął na kolanach mojego kolegi.
-My musimy się zbierać... Dzięki z miły wieczór.
-Nie to ja dziękuję. Fajnie jest pogadać z dziewczyna, która nie piszczy na twój widok. A mogę was odprowadzić do domu, to nie będziesz musiała go budzić.
-Jasne i z góry wielkie dzięki.
Wstaliśmy z ławki i wracając do domu rozmawialiśmy o moim pobycie w Anglii i o paru innych rzeczach.
-Ej no! Tylko minie mów, że ty tu chwilowo mieszkasz...- powiedział.
-A no mieszkam a co?- powiedziałam otwierając drzwi, w domu nadal nikogo nie było.
-W takim razie... Witaj sąsiadko!- odpowiedział z uśmiechem.
-Że co?!
-A to że ja mieszkam tutaj obok...-weszliśmy do środka. Liam zaniósł śpiącego chłopca do swojego pokoju.
-Ty chyba sobie żartujesz...
-Nie. Dobra ja lecę do się będę chłopaki wściekali. Odezwę się później.
-Ok. Pa.- zamknęłam za nim drzwi. Poszłam do pokoju i zaczęłam przeglądać nasze zdjęcia. Wtedy do pokoju wbiegła Daisy.
-Czy ty wiesz kogo ja widziałam przed chwilą?!
-Liam’a...
-Czyli to on! A nie mogę! Serio!? I jak było! Opowiadaj. Jestem bardzo ciekawa! Całowaliście się? Nie dobra to głupie pytanie... Ale jaki on jest. No opowiadaj, no! Ja chcę wszystko wiedzieć ze szczegółami! Masz nic nie pomijać!
-Skończyłaś?- zapytałam.
-Tak.- odpowiedziała biorąc głęboki wdech. Dałam jej aparat, a ona z otwartymi ustami oglądała jego zawartość... W między czasie wszystko jej opowiedziałam. Gdy powiedziałam, że Max zasnął na jego kolanach i przybył w domu, to myślałam,  ze skóry wyskoczy tak się cieszyła.
-Powiem ci jeszcze coś, ale pod warunkiem, że nikomu nie powiesz... Tylko się uspokój.
-Już słucham cię z uwagą.
-Pewnie jesteś ciekawa, czego cały czas na sąsiednim podjeździe stoją piszczące dziewczyny.
-No jasne, że tak!
-Otóż... Trzymaj się... Jak się dzisiaj dowiedziałam. Chłopaki z One Direction są od niedawna naszymi sąsiadami...
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! To sobie jaja ze mnie robisz!? Nie to nie prawda!
-Prawda... A w która stronę szedł Liam?
-W stronę.... Jezu!! To prawda! Aww! Oni są naszymi sąsiadami. Ale zajebiście! Mam najfajniejszych sąsiadów na świecie...- gadała tak przez pół godziny. Potem się uspokoiła i chciała, żebym jeszcze raz jej opowiedziała dzisiejszy dzień. Więc tez tak zrobiłam. Gdy skończyłam mówić, Daisy wyszła z mojego pokoju. Wyszłam na balkon, żeby się dotlenić... Spojrzałam na balkon, który znajdował się naprzeciwko mojego i zobaczyłam tam... Liam’a gadającego z Zayn’em. Stałam i przyglądałam się im przez chwilę, po czym wróciłam do pokoju i poszłam spać...
----------------
 A o to i rozdział 6.
Mam nadzieję, że się podoba... :D
Dziewczyny! Prosze nie bijcie mnie! Wiem, że rozdział miał być w weekend, ale mi się straaasznie nudziło... :D

 Prosimy o komentarze!!!! :D:D:D:D

2 komentarze:

  1. Zajebisty rozdział. Jestem wielką fanką Daisy - nienormalna dziewczyna ;p. Kocham...<3

    OdpowiedzUsuń
  2. gbdncfdvyhfnvmcg <3 Jak koleżanka wyżej, też jestem fanką Daisy. XD
    Dawaj next, bo chcę wiedzieć jak pozna resztę. MEGA rozdział. :-* xx

    OdpowiedzUsuń