poniedziałek, 18 czerwca 2012

Rozdział 17 :*

-Auć!- Jęknęłam cicho, gdy ktoś uderzył mnie w plecy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam obok śpiącego mnie Hazzę, który właśnie przed chwila mnie niechcący walnął. Przekręciłam głowę w drugą stronę i zobaczyłam słodko śpiącego Liam’a. Podniosłam się delikatnie i oparłam na łokciach. Zayn i Lou spali na kanapie, a Niall i Daisy na podłodze. Wyszłam ostrożnie z łóżka, żeby nie budzić chłopaków i poszłam do łazienki, żeby się doprowadzić do porządku. Zapewne zastanawiacie się dlaczego chłopaki śpią u mnie, a nie u siebie... Z góry mówię, że nie spiliśmy się tak, że oni już nie mogli dojść do swojej willi. To coś całkiem innego... Z tego co mi powiedzieli, to wczoraj wieczorem jak siedzieli w studiu i sobie śpiewali, mieli mały ‘napad’...  O ile dobrze pamiętam, to ktoś zapukał do ich tylnich drzwi ( tych co to ja wasze do nich przychodzę). Josh święcie przekonany, że to ja otworzył drzwi i do środka wpakowało się stado fanek i... w skrócie zrobiły gigantyczny sajgon!!! Josh, wyprowadził chłopaków jakimś jeszcze innym tylnym wejściem i przemycił ich do nich. To był mniej więcej tak... A później to już zaczęliśmy oglądać jakieś filmy no i oczywiście się wygłupiać... Z resztą jak to my! Niall miał wielką  wenę twórczą, napisał chyba 3 piosenki, jak nie więcej, nie miał swojej gitary, więc pożyczył od Daisy, która mu pomagała w pisaniu muzyki. A ja z resztą siedziałam ‘grzecznie’ oglądając film i obżerając się. Harry standardowo robił nam wszystkim zdjęcia, tak na dobrą sprawę to ja od początku pobytu tutaj mam z każdego dnia przynajmniej kilkanaście zdjęć... Hahaha... Jak wrócę do Polski będę miała co wspominać! Tyle, że ja nie chcę tam wracać!!
Szybko doprowadziłam się do porządku i poszłam się przebrać. Wybrałam czarne shorty i niebieską koszulę w kratę. Weszłam do pokoju. Wszyscy nadal spokojnie spali. Po raz pierwszy tego dnia spojrzałam na telefon. Była 7:50 postanowiłam, że pójdę na dół i przygotuję śniadanie. Co z tego, że mam dzisiaj wolne, ale trzeba nakarmić tę bandę, która tu sobie chrapie. Stałam przy łóżku i wpatrywałam się w śpiącego Liam’a. Właśnie wtedy przypomniała mi się ta akcja z poniedziałku. To jak siedzieliśmy u mnie na łóżku i słuchaliśmy mojej pierwszej w życiu nagranej piosenki... To jak zaczęliśmy się ‘kłócić’ o to, że nie mam głosu... To jak tańczyliśmy przytulańca na środku mojego pokoju... I to jak się prawie pocałowaliśmy... Od tamtej pory, patrzę na niego nie jak na przyjaciela, tylko jak na chłopaka... Wiecie co mam na myśli. Nawet się nie łudzę, że mogło by coś z tego wyjść. Bo tak na dobrą sprawę on jest gwiazdą, a ja jestem zwykłą dziewczyną, która go spotkała przez przypadek i w dodatku za nie długo ponad miesiąc zaraz stąd wyjadę i być może już nigdy nie wrócę... Jak widzicie nawet nie mam o czym marzyć. Wzięłam moją MP4 i wymknęłam się z pokoju. Na dole w kuchnie krzątała się Alice.
-O! Hej Anita.- powiedziała kobieta i się uśmiechnęła.
-Cześć. Pomoc ci w czymś?
-Jak możesz to weź talerze i zanieś do stołu... A! I jeszcze sztućce. Ja już prawie skończyłam przygotowywać śniadanie.
-Nie ma problemu.- powiedział i zrobiła to o co prosiła mniej moja pracodawczyni.
-Anitko...  Mogłabyś pójść obudzić Lucy i Max’a i pomóc im się przebrać?
-Jasne.- odpowiedziałam krótko i poszłam na górę do pokoi maluchów. Dzieciaki podniosły się bez żadnych problemów, więc jakieś pół godziny później zeszliśmy na dół i doznałam wielkiego szoku! Otóż... Zobaczyłam Liam’a i Zayn’a nakrywających do stołu... Zayn’a!? To chyba jest jakiś cud!!
-Wujek Liam!- krzyknął Max i pobiegł do mojego przyjaciela.
-Zayn!!!- krzyknęła Lucy i pobiegła do Malik’a. Chłopak wziął ją na ręce i pocałował w policzek. Po minie Lucy widziałam, że jej się podoba... xD
-Hello!- krzyknęli chłopcy a ja zaczęłam się śmiać.
-No to widzę, że już nie pomożecie.
-Hahaha... Bardzo śmieszne powiedział mulat i pokazał mi język. Liam chciał do mnie podejść i się przywitać, ale Max tak mocno trzymał się jego nogi, że biedak nie mógł się ruszyć z miejsca, więc ja podeszłam do nich i się z nimi przywitałam. Chwilę później na schodach pojawiła się zaspana Daisy.
-Cześć!- krzyknęliśmy wszyscy chórem.
-Z chęcią bym się wyściskał, ale niestety nie mogę. –powiedział Zayn ze smutną miną. 
-Przeżyje powiedziała dziewczyna.- Za ile śniadanie?
-Jak reszta wstanie.- powiedziała Alice.
-Czyli około południa.
-Co około południa?- zapytał zaspanym głosem blondyn.
-Śniadanie...- odpowiedziała Daisy.
-Że co?! Ja głooooodny jestem.- jękną cicho Niall a my zaczęliśmy się śmiać.- A tak poza tym to witam państwa.
-Niall, stylowa koszulka.- powiedziała Alice. Chłopak spojrzał na swój T-shirt. Dopiero wtedy zrozumiałam o co jej chodzi. Horan miał na sobie moją ulubiona bluzkę ‘I<3 Chelssie’. W woli jasności to nie jest kobieca bluzka, tylko męska, a że ta sierota oblała się wczoraj sokiem to wróciłam go do mojej garderoby, żeby sobie jakąś bluzkę na zmianę wybrał.
-Larry!- krzyknęła uradowana Lucy. Wszyscy odwróciliśmy się w kierunku schodów gdzie stała pozostała dwójka chłopaków. I faktycznie to był Larry! Louis trzymał Hazzę za ręką, albo na odwrót, ale przecież i tak  na jedno wychodzi.
-Chłopcy... ja jestem tolerancyjna, ale tu są małe dzieci.- powiedziała Alice i zaśmiała się pod nosem. Lucy zeskoczyła z rąk Zayn’a i pobiegła się przytulić do Harry’ego. Max zrobił to samo i przytulił się do nogi Louis’a. Jak to słodko wyglądało! Louis’owi jest do twarzy z małymi dziećmi...
-A mnie to już nikt nie kocha!- powiedział zbulwersowany Niall.
-Ależ Nialler! My wszyscy cię bardzo kochamy!!- krzyknęłam i podbiegłam go przytulić, kilka sekund później wszyscy ‘dusiliśmy’ Niall’a.
-No już dzieci! Koniec tych czułości. Chodźcie jeść!- powiedziała Alice.
Śniadanie przebiegło bardzo spokojnie i kulturalnie... Jakoś tak dziwnie było, nie że sztuczna atmosfera, tylko chłopcy byli jacyś tacy dziwnie spokojni.
Gdy skończyliśmy jeść Alice zapytała
-Chłopcy, czy wy macie plany na dzisiejsze popołudnie?- Po ich minach było widać, że są kompletnie zaskoczeni.
-Nie, a o co chodzi?- zapytał Liam.
-No bo może wzięlibyście Anitę na wycieczkę krajoznawczą i pokazali jej Londyn... Jest już tutaj 2 tydzień a nadal nie widziała stolicy. Co wy na to?
-Mi odpowiada.- powiedział Payne i się uśmiechnął. Reszta chłopaków też się zgodziła.
-A Daisy możemy ze sobą zabrać?- zapytałam i dyskretnie uśmiechnęłam się do Zayn’a.
-Oczywiście, że tak. Jak wy pojedziecie zwiedzać to ja zabiorę Max’a i Lucy i pojedziemy do mojej przyjaciółki. Jak coś to wrócimy wieczorem.
-Jasne.- powiedziałam i pomogłam sprzątać po śniadaniu.
Umówiłyśmy się z chłopakami za godzinę pod naszym domem. Pobiegłam szybko na górę i wzięłam chłodny prysznic, wysuszyłam i podkręciłam włosy i lekko się pomalowałam. W końcu jadę zwiedzać Londyn, muszę jakoś wyglądać! Poza tym jadę tam z one Direction! Tak wiem, mój tok rozumowania czasami wygląda tak jak bym miała może jakieś 8-9 lat. Poszłam po raz kolejny do garderoby. Na dworze świeciło słońce i było bardzo ciepło, więc wzięłam te shorty w których byłam wcześniej, białą bokserkę i na to krótką, czarną bluzkę bo tego czarne trampki. Na lewą rękę założyłam dużą ilość bransoletek, żeby zasłonić blizny. Jakieś pół godziny później byłam gotowa. Miałam jeszcze trochę czasu więc zajrzałam na twiterr’a dużo się tam pozmieniało xD przybyło mi followersów i mentions też miałam zapchane. Nie chciało mi się odpisywać więc napisałam tylko jednego tweet’a: ‘ Idę ze znajomymi podbijać Londyn! XD Strzeżcie się!! Haha ^^’
Nie musiałam długo czekać a miałam już +50 RT. Nie miałam pojęcia o co chodzi. Zajrzałam do mentions i wszystko się wyjaśniło. Odpisał mi Liam: ‘ Yeah! Bójcie się. Będzie się działo!! ;) xx’ Chwilę później odpisał mi Lou:’ No a jak! Uwaga nadchodzi gangsta!! XD xx’. Co ja z nimi mam!! Sprawdziłam jeszcze maila i napisałam do babci. Parę minut później wyłączyłam laptopa i wyszłam z pokoju. Na korytarzu spotkałam Daisy. Dziewczyna była ubrana z beżowy T-shirt z jakimś nadrukiem i jeansowe shorty.  Usłyszałyśmy klakson samochodu i wyszłyśmy z domu. Pod naszą willą stał Van chłopaków. Gdy tylko wsiadłyśmy do środka od razu zaczęliśmy się wygłupiać.
-Chłopaki? No to jakie plany?- zapytałam opanowując śmiech.
-No to tak... – zaczął Zayn.
-Mamy zamiar pojechać...- wtrącił Harry.
-Na sto procent do Milk Shake City...- dokończył Niall.
-Jeszcze na London Eye!- krzyknął uradowany Lou.
-No i jeszcze do muzeum figur woskowych, zobaczysz Big Ben i jeszcze parę innych miejsc...- powiedział dyplomatycznie Liam.
-Super!! Nigdy nie była w tym muzeum.- powiedziała Daisy.
-Zobaczę Barac’a Obamę!- zaczął cieszyć się Niall.
Najpierw pojechaliśmy na London Eye. Mieliśmy szczęście! Kolejka była bardzo długa ale że to było One Direction to puścili nas po za kolejką. Widok był po prostu cudowny!! Fajnie jest tak siedzieć w kapsule kilkadziesiąt metrów nad ziemią przez około 40 minut i podziwiać widoki... Później pojechaliśmy do MSC. Następnie do muzeum figur woskowych. Niall po prostu tam świrował! A to gadał z Obamą, a to przytulał się do Bieber’a, a to próbował rozebrać Shakirę... Pozostali z resztą nie byli lepsi! Zrobiłam całe mnóstwo zdjęć! Sama się mogę pochwalić, że mam zdjęcie z Bieber’em i kilkoma innymi gwiazdami... Szkoda tylko, że są z wosku. Odwiedziliśmy jeszcze kilka innych miejsc. Śmiało mogę stwierdzić, że Londyn to piękne miasto!! Co dziwniejsze, dzisiaj zaczepiło chłopaków tylko kilka fanek, pomimo że w koło było ich bardzo dużo. Oczywiście się wygłupialiśmy. Niektórzy ludzie patrzyli na nas tak, jak by zobaczyli grupę osób która przed chwilą uciekła z zakładu psychiatrycznego. Na końcu pojechaliśmy do Noand’s.
Do domu wróciliśmy ok. 6 po południu. Wszyscy byliśmy padnięci. Najpierw poszliśmy wszyscy do nas, czyli do mnie i do Daisy. Alice jeszcze nie wróciła. Rozsiedliśmy się na nakapie.
-Ja mam pomysł!- powiedział uśmiechnięty Niall.- Może przyjdziecie do nas na jakiś film? Poza tym mam  nowe piosenki które chce wam zaprezentować...
-Powiem tak... – zaczął Harry.- To jest pierwszy dobry pomysł w twoim życiu stary!- Blondyn spojrzał na loczka spod byka, a ten się tylko uśmiechnął.
-To co dziewczyny?- zapytał Liam z nadzieja w głosie.
-Ja mogę iść.- odpowiedziałam.
-W sumie to ja też.- powiedziała Daisy.
-Super! Robimy party!- krzyknął Lou.
-Nie... Boo abstynencja... niepełnoletni będą z nami.- powiedział Harry i spojrzał Na Daisy.
-Dziewczyny... To robimy tak. Weźcie sobie coś do spania, to dziś my was przenocujemy. Myślę, że Alice nie będzie miała nic przeciwko, ale do niej zadzwońcie. Jak będziecie gotowe to do nas przyjdźcie. Anita, to klucz do tylnego wejścia. Powiemy ochroniarzom, że przyjdziecie więc wchodźcie śmiało, a my pójdziemy przygotować film i coś do...
-Jedzenia!- przerwał Liamowi Niall.
-Spoko.- powiedział i wzięłam klucze od kumpla. Chwile później wyszli. Ja zadzwoniłam do Alice żeby ją poinformować, że śpimy u chłopaków. Oczywiście się zgodziła. Poszłyśmy wziąć sobie coś do spania i 20 minut później byłyśmy już u chłopaków...
 
W tym samym czasie, Oczami Lindsey:
-Wal się!- krzyknęłam i wybiegłam z pomieszczenia.
-Dziękuję!- usłyszałam za sobą głos ‘mojego kolegi’.
Nie! Ja już dłużej nie dam rady! Od kiedy tylko pamiętam mieszkam w tym sierocińcu... Mike, bo tak ma na imię ten mój niby kolega, od zawsze mi uprzykrza życie. Ciągle minie bił, a od kiedy skończyłam 12 lat... także gwałcił, a on jest tylko o rok starszy ode mnie. Za 2 miesiące będzie miał 18-stkę i będzie musiał wyjechać z domu dziecka, ale to dopiero za 2 miesiące...
Teraz, przed chwilą znowu to zrobił... Pobiegłam zakrwawiona do toalety, na szczęście nikogo nie było na żadnym korytarzu. Zawsze mnie bił, gdy stawiałam opór...  Stanęłam przed lustrem i z obrzydzeniem popatrzyłam na siebie. Posiniaczona twarz- nawet nie pamiętam, jak ona wygląda bez żadnego siniaka- potargane włosy... W dodatku blond...  W brew pozorom nie uważam się za tą głupią blondynkę, no chociaż może... Ręce, brzuch, nogi również posiniaczone i podrapane. Jestem żywym potworem!
Doskonale pamiętam gdy tylko jacyś ludzie przyjeżdżali, żeby zaadoptować dziecko. Na mnie patrzyli z obrzydzeniem, opiekunka zawsze mówiła, że lubię chodzić po drzewach i takie tam, ale nie mogłam jej powiedzieć prawdy, bo... bo on mi groził! Z wielką  chęcią popełniłabym samobójstwo, ale nie mogę! Przy życiu trzyma mnie 5 chłopaków z One Direction. Może to głupie, ale to prawda. Jestem ich fanką od samego początku. 2 lata temu, gdy mieszkała tu moje przyjaciółka Julia na youtube dobrałyśmy się do ich filmików z X-Factor’a. Nie ma tu zbyt wielu telewizorów, jest aż 5 na jakieś 110 osób, więc oglądałyśmy ich występy w bibliotece. Te ich wygłupy zawsze poprawiają mi humor. I chodź chciałabym się zabić to nie mogę! Po prostu wiem, że jeżeli to zrobię to już nigdy więcej nie usłyszę ich cudownych głosów, nie zobaczę ich boskich uśmiechów i wygłupów... Oni są jedynym powodem, tego że tu siedzę... Chciałabym  pójść na ich koncert, lub przynajmniej zobaczyć ich z daleka... Nawet nie podeszła bym po autograf... Przecież wyglądam jak potwór!! Niby mieszkam blisko Londynu i bardzo często odwiedzam MSC ( pokazała mi to miejsce Julii jeszcze zanim powstało 1D).
Stałam przed lustrem i przyglądałam się sobie. Otarłam delikatnie chusteczką zakrwawioną twarz i obmyłam wodą. Wyjęłam telefon z kieszeni. Na tapecie mam wszystkich chłopców z One Direction, gdy zobaczyłam ich uśmiechnięte buzie postanowiłam, że nie chcę już więcej cierpieć... Postanowiłam uciec! Po 16 latach mieszkania w tym sierocińcu znałam już wszystkie ‘dziury’. Założyłam kaptur na głowę i pobiegłam w stronę pokoju. Do torby wrzuciłam kilka najpotrzebniejszych rzeczy i wybiegłam z budynku. Na nos wsunęłam duże okulary przeciwsłoneczne i pobiegłam w stronę żywopłotu, który zasłaniał dziurę w płocie. Było ok. 8 pm. Więc nikt nie zauważyła jak się wymykam, bo pomiędzy drzewami panował półmrok. Byłam ok. 500m poza terenem sierocińca, włożyłam słuchawki w uszy i postanowiłam pójść do parku. Nagle z kieszeni mojej bluzy wypadła nie duża karteczka na której był zapisany numer tej dziewczyny, którą poznałam w parku. Dlaczego ona chce mi pomóc?! Przecież pochodzi z dobrego domu... ale wydaje się być godna zaufania. Kilka dni temu, gdy spotkałam ją po raz kolejny, chciałam jej wszystko opowiedzieć, ale wtedy zawołała ją grupka chłopaków. Wiem, że to dziwne, głupie i nieprawdopodobne, ale wydaje mi się jakbym już gdzieś ich słyszała. Głosy mieli bardzo podobne do moich idoli... Mówiłam, że to głupie...
Nawet nie wiem kiedy znalazłam się w parku, a z Domu Dziecka miałam prawie 4km. Usiadłam na ławce przy stawie po którym pływały dwa białe łabędzie. Światło latarni odbijało się od powierzchni wody i jeszcze bardziej podkreślało sylwetki tych ptaków, które ‘splotły’ się ze sobą szyjami. To musi być miłość... Chciałabym kiedyś taką znaleźć, ale znając moje szczęście albo raczej nieszczęście nigdy do tego nie dojdzie. Kurde no! Ten zakichany los powinien mi wynagrodzić jakoś te ostatnie 16 lat!
Siedziałam na ławce, ciągle bawiłam się tą karteczką. Chciałam z kimś porozmawiać a jedyną osobą jaką znałam i jaką miała to była... Aaaan... Anita? Chyba tak. To nie jest angielskie imię... Wyjęłam telefon i spojrzałam na godzinę. 9:31 pm... Może jeszcze nie śpi. Wahałam się przez dłuższą chwilę, ale w końcu nacisnęłam zieloną słuchawkę...

Oczami Anity:
Niall poszedł po gitarę... Ja wraz z Daisy i chłopakami rozsiedliśmy się w ich ‘mini salonie gier’. Po upływie kilku minut blondyn wrócił. Dał mi i Liamowi kartki.
-Moi drodzy...- powiedzial z uśmiechem.- Tę o to piosenkę napisałem specjalnie dla was!- puścił mi oczko i uśmiechną się do Liam’a.- Jestem strasznie dumny z tej piosenki. Posłuchajcie, a potem chciałbym żebyście to wy zaśpiewali...
-Hahaha... Ty sobie jaja ze mnie robisz?- zapytałam zszokowana.
-Nie... Przecież wiem, że umiesz śpiewać, a Li ostatnio ci jeszcze poduczył to już w ogóle! Nawet nie dyskutuj... Pogadam z Paul’em to może zgodzi się nagrać i umieścić na naszej następnej płycie...
-Niall... O no proszę cię!- chłopak nic nie odpowiedział i zaczął grać wolną, delikatną melodię, która bardzo mi się podobała... Chwilę później zaczął śpiewać.
-To było piękne!- krzyknęła Daisy.
-Tak, wiem, przecież pomagałaś mi wczoraj układać melodię... – powiedział blondyn i posłał dziewczynie szczery uśmiech.- No dobra... Gołąbki, teraz czas na was. Na początku będę śpiewał z wami, dopóki nie załapiecie melodii.
Zaśpiewaliśmy pierwszy, drugi i trzeci raz... Doszłam do wniosku, że całkiem fajnie współbrzmią nasze głosy. Znaczy mój i Liam’a.
-Chłopaki!- krzyknęła Daisy.- Mam świetny pomysł. Macie tutaj mini studio... Więc, co byście powiedzieli jakby nasza boska dwójka nagrała takie malutkie demo?
-Jasne!- krzyknął Harry, a reszta mu przytaknęła. Tylko ja i Li siedzieliśmy cicho. Kilkanaście minut później siedzieliśmy już wszyscy w ich studiu. Lou rozstawił mikrofony, a Niall rozsiadł się pod ścianą. Zayn dał znak i zaczęliśmy śpiewać. Zaśpiewaliśmy kilka razy. Chłopcu to nagrali i mieli wybrać później najlepszą wersję. Daisy ciągle mówiła, że wyszło cudownie. Po krótkiej przerwie Horan przedstawił nam jeszcze kilka piosenek, które tym razem były dla chłopców. Ja momentami robiłam za chórek. Ok. 8pm. Wróciliśmy do ich salonu gier. Niall i Hazza poszli po coś do jedzenia, Lou i Zayn przynieśli nam kilka poduszek, żeby się lepiej siedziało, a Liam szukał jakiegoś filmu. Jak się okazało chłopaki mieli się jutro spotkać z Simon’em. Po pewnym czasie już wszyscy wygodnie siedzieliśmy Zayn, Daisy, Niall i Lou na kanapie, Harry leżał na dywanie, a ja siedziałam na podłodze wraz z Liam’em. Film był bardzo śmieszny. Oczywiście Tommo nie mógł się powstrzymać i parodiował postać. Przyznaję, że świetnie mu to wychodziła. Zwijaliśmy się wszyscy ze śmiechu, a Daisy już płakała. Potem, nawet nie wiem w jaki sposób, rozpętała się bitwa na popcorn... Gdy już wszyscy byliśmy zmęczeni ganianiem po pomieszczeniu, usiedliśmy spokojnie na swoich miejscach. Położyłam głowę na ramieniu Payne’a i patrzyłam się w telewizor. Chłopak objął mnie ramieniem i tak oglądaliśmy pierwszą część Narni. Wiem, że on jest moim przyjacielem, ale gdy tak siedziałam czułam się taka bezpieczna i szczęśliwa? Sama nie wiem... Nagle ciszę przerwał dźwięk mojego telefonu. Odebrałam połączenie i lekko się uśmiechnęłam. To była Lindsey. Chciała się spotkać i porozmawiać. Po krótkiej, ale bardzo treściwej rozmowie szybko zerwałam się z podłogi przeprosiłam chłopaków i wybiegłam z ich domu... Było już całkiem późno, zaczęłam biec w stronę parku. Bałam się, że znowu mi ona ucieknie... Po niecałych 5 minutach byłam już w parku. Teraz szłam wolniejszym krokiem. Z daleka dostrzegłam jakieś trzy osoby, Jedna stała i celowała czymś w dwie pozostałe. Wolnym krokiem podeszłam i zobaczyłam, że jeden facet trzyma dziewczynę i zatyka jej usta, a drugi mierzy w nią pistoletem. Podeszłam ostrożnie... Zatkało mnie! Tą dziewczyną była Lindsey...

Oczami Liam’a:
Siedzieliśmy i oglądaliśmy Narnię... Anita oparła głowę na moim ramieniu i po chwili ją objąłem. Może i jestem jej przyjacielem, ale ona strasznie mi się podoba i co ja mogę na to poradzić? Fajnie jest trzymać swoją ukochaną w ramionach... Tylko szkoda, że ona nic nie wie, ale może to i lepiej? Nagle zadzwonił jej telefon. Do razu odebrała i po krótkiej chwili wybiegła z naszego domu. Wszyscy patrzyliśmy się na drzwi, którymi przed chwilą wyszła Anita.
-Gdzie ona tak pobiegła?- zapytała Daisy, przerywając panującą ciszę.
-Nie wiem, ale z tego co mówiła to do parku...- powiedział Zayn.- Ej! Która godzina?
-Prawie 10.- odpowiedziała dziewczyna.
-I ona sama poszła do parku?! Niby okolica bezpieczna, ale kto wie co się może zdarzyć!- powiedziałem.
-Li ma rację. Może powinniśmy za nią pójść?
-Zayn, zgadzam się z tobą. Nie wiem jak wy, ale ja idę.
-Zaczekaj! Ja też.- krzyknął Zayn wstając z kanapy.- A wy tu siedźcie, w razie czego będziemy dzwonić.- powiedział i obaj wybiegliśmy z naszego domu i skierowaliśmy się w stronę parku...
 
CDN...
 
Soooo... The end!!! Witam Was wszystkich! <3 Jak tam atmosfera przed wakacjami?? XD No to tak na początek kilka słów... Przez jakieś najbliższe 2-3 tygodnie, będę pisała ja i Maleństwo, bo niestety Pat chwilowo będzie zajęta... xD
WYBACZ MI!! Ale muszę to zrobić!! XD  Rośnie nam przyszła gwiazda!!   ^^ Huhuhu... Fajnie będzie kiedyś powiedzieć, że to właśnie z Tą wokalistka pisałam kiedyś blogi o 1D.
PAT! JESTEM Z CIEBIE BAAARDZO DUMNA I MALENSTWO TEŻ!!!
Więc ty się tam spokojnie przygotowuj, bez stresu, my cię wspieramy, a  o rozdziały się nie martw!
 
No to tak jak obiecałam, będzie teraz afera! XD Ale ciąg dalszy w następnym rozdziale!!
Mi sie ten rozdział nie pooooodooooba... ale mam nadzieję, że kolejny będzie lepszy!!