wtorek, 1 maja 2012

Rozdział 12 :P

Ten rozdział chcę zadedykować Agnieszka15... :* Dziewczyno to mnie ciągle zaskakujesz!!! Dzięki za wszystko!!! :* ;)
-----------------------

Pierwszy wyszedł Harry i otworzył drzwi. Gdy już wszyscy wygramolili się z pojazdu poszłam za chłopakami. Do klubu dostaliśmy się bez żadnego problemu, a tak właściwie to weszliśmy tylnim wejściem. Z tego co zauważyłam to oni bywają tu dość często... Najpierw szliśmy długim, ciemnym korytarzem. Dopiero po chwili znaleźliśmy się w sali pełnej tańczących ludzi. Z głośników płynęła głośna, rytmiczna, typowo klubowa muzyka. Kolorowe światła rozświetlały  całe pomieszczenie. Już ‘na wejściu’  czuło się taką niezwykłą atmosferę. Ten klub
znacznie różnił się od tych które są w Polsce. To miejsce ma w sobie to coś... cały czas szłam za chłopakami. Kilka sekund później znaleźliśmy się na ‘balkonie’ gdzie znajdowało się specjalnie dla nas przygotowane miejsce. Rozsiedliśmy się na czerwonej skórzanej kanapie. Po chwili kelner przyniósł nam drinki i zaczęła się zabawa... Na początku siedzieliśmy i kulturalnie popijaliśmy wszyscy to co nam przynieśli. Po trzech kolejkach Zayn, Niall, Louis i Harry zeszli na dół na parkiet. A ja zostałam z Liam’em.
-Mogę być chamski i niedyskretny?- zapytał spuszczając wzrok.
-No. Dajesz.
-Masz kogoś?
-Ja?! Hahaha... Nie... I że to niby miało być chamskie?- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Oj tam... Żartujesz! Taki ideał dziewczyny...
-No nie. Mówię serio. A ty?- spojrzałam na niego sącząc powoli drinka.
-No coś ty! Jasne, że nie.
-To ja nie wierzę. Proszę cię! Nie dość, że ideał pod każdym względem to jeszcze wolny... Chłopcze... Przecież ty możesz wybierać w tysiącach dziewczyna na świecie.
-Łatwo powiedzieć... Myślisz, że tak łatwo jest z jakąś pogadać jak na mój widok zaczynają piszczeć, płakać, a nawet czasami mdleją, a jak cos powiem to się zacinają...- uśmiechną się delikatnie od nosem.
-Dobra wygrałeś... W takim razie za nieodnalezioną jeszcze miłość!-  powiedziałam i stuknęliśmy się kieliszkami.
-Zdrowie.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę i też zeszliśmy na dół do chłopaków. Impreza rozkręciła się na maxa. Do północy wcale nie schodziliśmy z parkietu. Tańczyłam ze wszystkimi chłopakami i z kompletnie nieznanymi mi ludźmi. W pewnym momencie na środek wyszedł Zayn, z lekka podpity, ale jeszcze kontaktował, i zaczął tańczyć breakdance. Potem dołączył do niego Liam, Louis i Harry, a na samym końcu Niall ze swoim boskim tańcem irlandzkim. To wyglądało komicznie! Ciekawe połączenie tańca irlandzkiego z piosenką ‘ I’m sexy and I know it’’. Dookoła nich zebrała się dość spora grupka ludzi, którzy klaskali i gwizdali... Hahaha... Najbardziej to do nich Horan pasował. Co za dziecko! Stałam pomiędzy jakimiś dwoma dziewczynami, które ciągle mówiły, że oni są boscy i takie tam... Ja jednak wolałam się z nich ponabijać. Taka piątka ‘genialnych’ głąbów! Gdy skończyła się piosenka chłopcy zebrali gromkie oklaski i znowu zaczęli tańczyć. Tyle, że tym razem już normalnie. Ja zaraz po ich występie poszłam do baru po jakieś drinka, gdzie poznałam uroczego Włocha o imieniu Stefano... Cały czas z nim gadałam, ale też czasami zerkałam na Payne’a. Stwierdziłam, że jest sexowny... Chyba na serio te parę drinków mi do głowy uderzyło. Liam patrzył na
mnie błagalnym wzrokiem, bo jakaś blondi się go uczepiła, obstawiam, że to jakaś fanka...

Oczami Liam’a:
Tańczyłem na parkiecie z jakąś natrętną blondi. Fakt... Może i ładna, ale nachalna jak nie wiem co! Hazza i Loui stali w koncie i rozglądali się za potencjalnymi ‘ofiarami’, a Niall i Zayn wywijali na środku parkietu. Co chwilę patrzyłem na Anitę, która siedziała przy barze i gadała z jakimś gościem. Nie mogłem się powstrzymać, żeby na nią nie spojrzeć... Strasznie dobijała mnie myśl, że gada z tym chłopakiem. Przyznaję się! Czułem się zazdrosny...
Po chwili udało mi się ‘zgubić’ tę blondynę i podszedłem do Anity.
-Można panią prosić?- zapytałem podając jej rękę.
-Oczywiście.- odpowiedziała i zeszła z krzesła. Wyciągnąłem ja na parkiet.
-A ty co zazdrosny?
-A co byś powiedziała jeśli odpowiem, że tak?
-Yyy... Może... Że milo, ale w pełni nie potrzebnie.- powiedziała i puściła mi oczko.
-Jak tam twoja nowa koleżanka?- spojrzałem na nią pytającym wzrokiem. A dopiero po chwili skojarzyłem fakty.
-Oj daj spokój. Nie mój typ...
-Cos ty taki wybredny?- pokazała mi język.- W takim razie jaki jest twój typ?
-Nie mam w brew pozorom wygórowanych oczekiwać... Miła, fajna i taka, z którą można pogadać i poimprezować...
-A wygląd?
-Nie jest ważny... A co?
-Nic. Tak się pytam...- odpowiedziała i przysunęła się bliżej mnie. Nasze twarze dzieliły dosłownie milimetry.- Jako twoja przyjaciółka jestem po prostu ciekawa.
-Odbijany!- krzyknął mi koło ucha Malik, wyraźnie wstawiony... I zabrał mi
partnerkę, a mnie pozostawiając na pastwę Niall’a. Nie no, no zawaliście.
Malik zatańczył z nią 3 piosenki, a później poszedł na podryw. Larry siedzieli przy stoliku i pili kolejne drinki. Obstawiam, że będzie wieeeelki kac...
W klubie byliśmy do 3 nad ranem, czyli do momentu w którym chłopaki zaczęli wymiękać. Zadzwoniłem po ochroniarza, żeby po nas przyjechał. 10 minut później siedzieliśmy już w samochodzie. Droga powrotna zajęła nam nie całe 15 minut. Gdy stanęliśmy przed naszą willą zawołałem 2 ochroniarzy. Niestety sam z Anitą nie dał bym rady wtaszczyć ich do środka... Pierwszy w środku znalazł się Zayn chwilę później po nim Niall. Posadziliśmy ich na kanapie i poszliśmy po Styles’a i Tommo, którzy ‘gwałcili się’ z samochodzie... Gdy tylko otworzyliśmy drzwi obaj wypadli... Anita z jednym ochroniarzem odniosła Harry’ego, a ja z drugim Louis’a. Weszliśmy do środka i stanęliśmy wszyscy jak wryci! Na naszych oczach Horan z Malikiem się całowali... i... Nie no nie wierzę! Kątem oka zauważyłem, że Anita nie wytrzymała i zaczęła to nagrywać... Ledwo powstrzymywaliśmy się od śmiechu. Ochroniarze wzięli Louis’a na górę. Ja pomogłem Anicie posadzić Styles’a  na fotelu i zaczęliśmy rozdzielać naszych kochasiów.
-No już chłopaki. I tak dobrze wiecie, że nie będzie z tego dzieci!- powiedziała dziewczyna i zrzuciła z Niall’a wpół ubranego Zayn’a.
-Coś mi się wydaje, że jak im to opowiem to nie uwierzą!
-Mamy jeszcze nagranie!- powiedziała tryumfalnie Anita i wybuchła śmiechem. Jakieś pół godziny później wszyscy czterej leżeli już w łóżkach. Zaprowadziłem Anitę do mojego pokoju i dałem jej biały T-shirt.
-Idź się przebierz, a ja pościelę ci łóżko.
-Ok.- powiedziała i schowała się za drzwiami łazienki. W między czasie pościeliłem łóżko jej łóżko w sąsiednim pokoju i sam się przebrałem. Po chwili do pokoju weszła Anita... ubrana w moją bluzkę, która wyglądała na niej jak bardzo krótka sukienka.
-Ej. A co Louis zrobił z Fizzy?
-Odwiózł ją do jakieś ciotki.
-Aha... To dobrze...- powiedziała i uśmiechnęła się pod nosem.- To gdzie śpię?
-Chodź cię zaprowadzę.  No chyba, że chcesz tutaj.
-Twój dom ty decydujesz.
-W takim razie śpisz w pokoju obok.- podniosłem swoje zacne cztery litery, żeby ją zaprowadzić do pokoju.
-Zostań... Trafię. Ty się kładź spać. I się nie kłóć.
-No dobra...- odpowiedziałem zrezygnowany.
-Dobranoc.- powiedziała i zamknęła drzwi. Położyłem się w łóżku i sam nie wiem kiedy zasnąłem.
Kilka godzin później:
Otworzyłem oczy... Zerknąłem na zegarek. O matko! Już 2 po południu! Przekręciłem się na drugi bok a tu...  BUM! Obok mnie śpi Anita... A z jakiej pary ona tu śpi, przecież... Mniejsza o to. Wziąłem mój telefon i zrobiłem jej zdjęcie... nie mogłem się powstrzymać. Tak słodko wyglądała. Leżałem jeszcze przez chwile i się jej przyglądałem. Nagle moją uwagę przykuły blizny na jej lewej ręce... Co ona sobie zrobiła? Cięła się? Czy może jakiś niefortunny wypadek? Zastanawiałem się jeszcze przez chwile. W końcu poszedłem do łazienki doprowadzić się po porządku. Jakieś 15 minut później wyszedłem z pokoju i poszedłem na dół. Przygotowałem zapas wody i aspiryny. Jak wstaną no będzie ich strasznie suszyć. Poszedłem do kuchni i zrobiłem gofry z bita śmietaną i truskawkami. Gdy skończyłem do kuchni przyszła Anita.
-Hej.- powiedziała z uśmiechem i pocałowała mnie w policzek.
-Cześć.
-Gofry! Pycha! A chłopaki gdzie?
-Śpią. I lepiej ich nie budzić, bo będą strasznie marudni.- odpowiedziałem podając jej talerz i szklankę soku.- A ciebie głowa nie boli?
-Dzięki. Może troszkę. A co?
-Nie nic. Wczoraj sporo wypiłaś, chłopaki już by jęczeli.
-Nie takie rzeczy się w Polsce piło.
-Mogę ci o coś zapytać?- kiwnęła twierdząco głową.- Jakim cudem ty się w moim łóżku znalazłaś?
-Sory... Wiem, że nie powinnam, ale w pokoju Louis’a było tak głośno, że nie mogłam zasnąć.- powiedziała i upiła łyk soku.
-Co? O no nie mów...
-No niestety mówię.
-Po śniadaniu tam zajrzę.

 Oczami Anity:
Obudziłam się w łóżku Liam’a, ale jago już nie było, więc zeszłam na dół. Moje przeczucie mnie nie myliło. Był w kuchnie i robił gofry. Porozmawialiśmy chwilę, między innymi na temat tego jak ja się znalazłam u niego w pokoju. Chwile później poszliśmy zajrzeć do pokoju Louis’a. Skrótem mówiąc widok niecodzienny.  Śpiący Hazza, kompletnie nagi, wtulony z swojego przyjaciela... Na całe szczęście obaj byli przykryci kołdrą. Poprzyglądaliśmy się im po czym wróciliśmy do pokoju Liam’a. Poszłam doprowadzić się do porządku. Liam siedział na łóżku i pewnie siedział na twitterze. Po 20 minutach już byłam ogarnięta, więc wróciłam po pokoju i usiadłam koło niego.
-Co robisz?
-Odpisuję fanom. Fajna robota, ale trochę dużo tego.
-Spoko.
-Anita?
-Co?
-Bo jak spałaś to zauważyłem na twojej ręce kilka blizny... Skąd je masz?- zapytał, a ja zastygłam. Zaskoczył mnie! I co ja mam mu powiedzieć?! No prawda raczej odpada... Ale jak bym była ostrożniejsza to by tego nie zauważył.
-Yyy... Taki wypadek mały głupi wypadek z dzieciństwa...
-Na pewno? Martwię się  o ciebie.
-Tak.- lekko się uśmiechnęłam.- Po za tym widać, że nie są świrze...
-Niech ci będzie, ufam ci.- powiedział i pocałował mnie w czoło. Jedna osoba która  mi ufa, chociaż skłamałam
Na całe szczęście te blizny nie są do siebie równoległe. Posiedzieliśmy tak do 5 po południu. A potem poszliśmy na spacer do parku. Chodziliśmy ponad godzinę bez celu i cały czas się śmialiśmy.
-Wiesz Liam... Już widzę nagłówki w jutrzejszej gazecie... ‘’ Liam Payne spędził dzień ze swoją ukochaną... Ale co zrobił z synem?!’’
-Uspokój się. Bo może napiszą coś w stylu ‘’ Liam Payne był na spacerze ze swoja dziewczyną, ale bez syna... Czyżby go zabił?!’’
-Dobra! Poddaję się! Morderca zwyciężył!- powiedziałam i szturchnęłam go w bok. Ciągle rozglądałam się za tą dziewczyną... Lindsey czy jak jej tam... Jednak nigdzie jej nie widziałam. Pewnie wróciła do domu.
Chwilę później wróciliśmy do willi chłopaków. Louis, Harry, Niall i Zayn sobie jeszcze spali... Ja nie miałam zamiaru jeszcze wracać do siebie, bo koniecznie chciałam zobaczyć reakcje chłopaków jak wstaną. Obstawiam, że nic nie pamiętają, więc chcę zobaczyć ich miny jak się dowiedzą co oni wczoraj wyprawiali..
Usiedliśmy na kanapie przed telewizorem i zaczęliśmy oglądać jakiś film. Parę minut później na dół zszedł Niall...
-Woooody! Woooody!- mówił zaspany. Odwróciliśmy się w jego stronę. Horan ciągle z zamkniętymi oczami krążył po salonie.
-WooW! Niall! Ty pierwszy raz w życiu nie mówisz o jedzeniu.- powiedział Liam i poszedł mu dać aspirynę i butelkę wody. Blondyn popił tabletkę i rzucił się na fotel.
-A tak swoja drogą po mimo, że mnie głowa napierdala i mnie suszy to głodny jestem! Tato no!- w tym momencie naszym oczom ukazał się Louis który niósł na rękach śpiącego Styles’a.
-Nasze dwa gołąbeczki przyszły.- powiedziałam i wybuchłam śmiechem!
-Woooody! Woooody!- powiedział najpierw Tommo a później to cos co niósł na rękach. Payne podniósł się z kanapy i podał im to samo co przed chwilą Niall’ owi.
-Ja pierdole! Moja głowa! Woooody!- usłyszeliśmy zaspany głos Malik’a. Wypił chyba nawet mniej ode mnie a ma kaca... polska wódka by go zniszczyła... o.O
- Mamy cos od bólu głowy? I woooodę! A najlepiej duuużo wody!- powiedział rzucając się na kanapę. Liam przyniósł mu to o co prosił.- Po pierwsze. Która godzina?
-Prawie 7 po południu.- odpowiedziałam.
-Aha... Ok. Pamięta ktoś coś z imprezy.
-Nie...- powiedzieli chórem Louis, Niall i Harry.
-Tak!- krzyknęłam z Liam’em jak najgłośniej się dało i zaczęliśmy się śmiać.
-Ciiiiiszej!- syknął Hazza pod nosem
-Będę wam wdzięczny jak mi streścicie co się tam działo, bo około północy mi się film urwał.
-Wiem. Bo to co robiłeś... Hahaha... Nie zrobiłbyś tego na trzeźwo.- powiedziałam.
-Ło kurwa! Już się boję! Aż tak źle może nie było. Dajecie przyjmę to na kratę.- powiedział i wziął łyk wody.
-Oj Zayn... Zaraz po północy, tańczyłeś z Niemką i powiedziałeś jej, że jest ładniejsza od ciebie...- powoli powiedział Liam i w tym momencie Malik wypluł wodę
którą miał w buzi na Lou.- Później zacząłeś swój striptiz... Musieliśmy cię z barmanem uspokajać...
-Hahaha...- wybuchnął sowim jakże charakterystycznym śmiechem blondyn.
-Ty wcale nie lepszy!- wtrąciłam.
-Anita ma rację.- przytakną mi Liam.- Cyrk był jak wróciliśmy do domu... Pomijając fakt, że nie mogliście ustać na nogach. To ty! Panie Horan! I pan panie Malik! Bardzo ładnie razem wyglądaliście...- powiedział i zaczął się śmiać, a ja razem z nim.
-Nie rozumiem...- powiedział Louis.
-Żebyście się chłopaki widzieli, jak się całowaliście! Przyssaliście się do siebie jak pijawki.- powiedziałam ledwo powstrzymując napad śmiechu.
-Nie nie wierzę!- zaprotestował Niall.
-A ja wiedziałem, że tak będzie!- krzyknął Liam.- No to moi kochani musimy was zdołować... Bowiem mamy to uwiecznione.- gdy to powiedział podeszłam do Zayn’a i pokazałam mu nagranie... A później podeszłam do Niall’a.
-My nic nie pamiętamy...- powiedzieli obaj chórem.
-Ale fajnie, że my byliśmy grzeczni... Co nie Hazziątko?
-Taa... Nom...- powiedziałam z wyraźna nutą sarkazmu w głosie.- Louis! Powiedziałeś do barmana, że ma ładniejszy i zgrabniejszy tyłek od twojego!- Tommo zerwał się na równe nogi i pomacał swoje pośladki.
-Nie! To nie może być prawda!
-A jednak. A ty Harry chciałeś zadzwonić do Paul’a i powiedzieć mu, że zgwałciłeś dziewczynę i będziesz miał z nią bliźniaki, ale udało się nam cię powstrzymać. I coś mi się wydaje, że wraz z Lou spędziłeś upojną noc...
-Nie... Nic się między nami nie wydarzyło... Prawda?- spojrzał na Lou z nadzieją.
-Oj mój szkrabie... Ja nic nie pamiętam.
-Ej! Ale to co się działo zostaje między naszą 6 i nikt ma się o tym nie dowiedzieć. Ok.?- zapytał Niall. Wszyscy mu przytaknęliśmy.
Posiedzieliśmy jeszcze przez chwilę i poopowiadaliśmy co się działo. Pod koniec naszej rozmowy Zayn stwierdził, że to chyba będzie nie zapomniana noc, której i tak nie pamięta...
 
Punktualnie o 8 wieczorem nawet 5 minut przed,  byłam już w domu. Alice, Tom, Max i Lucy siedzieli w salonie i oglądali jakąś bajkę.
-Cześć.- powiedziałam do domowników.
-O już jesteś! Jaka punktualność...- powiedziała Alice z uśmiechem.- Jak tam po imprezie?
-Bardzo dobrze. Bardzo fajnie... Najlepsze impreza w życiu! Dziękuję.- powiedziałam i przytuliłam Alice jak i Tom’a.- Gdzie jest Daisy?
-U swojego chłopaka... Ale za jakieś niecałe pół godziny powinna już wrócić.
-Aha...- powiedziałam i poszłam do siebie. To młoda ma chłopaka i się zgreda jedna nie pochwaliła?! Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to była kąpiel z dużą ilością piany. Siedziałam w wannie ponad pół godziny, gdy tylko wyszłam przebrałam się w pidżamę i rzuciłam się na łóżko! Jak dobrze być w domu! Leżałam... Gapiłam się w sufit i uśmiechałam się sama do siebie... Przypominała mi się impreza i miny chłopaków jak im opowiadaliśmy co oni wyczyniali. Bezcenne! Właśnie oglądałam filmik z Zayn’em i Niall’em w rolach głównych gdy do pokoju weszła Daisy.
 -Hello!- krzyknęła uradowana.
-Hej.- odpowiedziałam udając obrażoną.
-No co jest?
-Ty cholero jasna! Masz chłopaka i się nie chwalisz?!- powiedziałam po czym zaczęłam się śmiać.- Jak ma na imię? Ile ma lat? Jak długo jesteście razem? Gdzie się poznaliście? Jaki on jest? Przystojny chociaż?- zbombardowałam ją pytaniami tak jak ona to robi.
-Oj no... Ma na imię Austin i ma 17 lat. Jesteśmy razem już jakieś 2 lata. Poznaliśmy się w szkole. Jest miły, fajny trochę crazy i oczywiście przystojny...
-WooW! 2 lata? Szacun!
- No to teraz ty! Jak tam po imprezie? Co się działo? Fajnie było? Poznałaś kogoś? Gdzie byliście? Było Hard Party? Fajną muzykę w klubie grali? Spałaś u nich prawda? Zrobili coś głupiego? O której wróciliście? Chłopaki mają dużego kaca?- Daisy sypała pytaniami jak z rękawa. Po kim ona to ma?! Ani Tom, ani Alice nie są aż tak wygadani! Gdy przestała już się dopytywać opowiedziałam jej prawie wszystko... Oczywiście pamiętałam o tym, co obiecałam chłopkom więc na pytanie
‘Czy zrobili coś głupiego?’ odpowiedziałam tylko, że tak i nic więcej jej nie powiedziałam. Siedziałyśmy bardzo długo i nawet nie wiem kiedy zasnęłyśmy...
Podsumowując sobotę i niedzielę stwierdzam... WEEKEN BARDZO UDANY!
 
I jak się wam podoba? Chyba to trochę głupie wyszło co nie? Jednak mam nadzieję, że może być... xD



         PROSIMY O KOMENTARZE!! ;)

4 komentarze:

  1. O kochanie dziękuje za dedykację :)
    A rozdział świetny ^^ Jak zawsze z resztą ^^ <3

    OdpowiedzUsuń
  2. JESZCZE CHCIAŁAM BARDZOOOOO PODZIĘKOWAĆ Aziii, KTÓRA DZIELKNIE POMAGAŁA MI WYMYŚLAĆ ZACHOWANIA CHŁOPAKÓW!!!
    MASSIVE THANK YOU!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Party hard - me gusta ! : 3 Ziall < 33 Daisy ma chłopaka ? O matko, ja myślałam, że ona coś do Malik'a, a tu taki szok. xD Rozdział mega ! Czekam na nowy ! <3

    OdpowiedzUsuń