środa, 16 maja 2012

Rozdział 15 ;)

- Louis!- krzyknęłam ale on nie zareagował tylko przybliżył swoją twarz do mojej... Dzieliło nas zaledwie kilka milimetrów- Co ty robisz?!
-Nic... Jak by się Daddy dowiedział to by mnie zabił!- przerwał na chwilę poczym kontynuował.-Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia...- powiedział i cmokną mnie w czoło.
-Jaką? A czy mógłbyś ze mnie zejść, bo mi jest niewygodnie...- spojrzałam na niego pytająco.
-Zejdę z ciebie jak się zgodzisz...
-Lou! Ale na co ja mam się zgodzić?
-Wpadliśmy z chłopakami na pomysł... Żebyś nagrała z nami w naszym studiu tą piosenkę, którą napisał Niall.
-Że co?! Hahaha... Przecież ja nie umiem śpiewać.
-A na ognisku to z nami śpiewałaś!- powiedział Tommo i pokazał mi język. Wtedy do pomieszczenia wszedł Zayn.
-Cho cho cho... Co tu się dzieje! Zostawić was na chwilę samych...- powiedział i zaczął się śmiać.- Co wy tak właściwie robicie?
-Kochanie... Weź mi pomóż próbuję ją przekonać do naszego pomysłu... Ale ona nie chce się zgodzić mówi, że nie umie śpiewać, więc stosuję siłę.
-Loui... – powiedział z politowaniem Zayn.
-No właśnie! Lou złaś ze mnie! Nie ważysz 2 kilogramy ale 50 razy tyle!- gdy to powiedziałam Loui zrobił obrażoną minę... Faktycznie trochę przesadziłam z tą wagą.
-Tommo... Weź się jej posłuchaj bo jak tu Liam z Hazzą wparuje to się wkurzą.- poparł mnie Malik. Już drugi raz w ciągu ostatnich 5 min słyszałam, że Liam by się wkurzył gdyby nas tak zobaczył. O co im chodzi?!
-No już, już...- powiedział Loui podnosząc swoje boskie pośladki z moich bioder.- Jak coś to tego nie było.- szepnął mi do ucha gdy tylko wstałam, a ja pokiwałam twierdząco głową. Po chwili przyszli do nas pozostali.
-I co?- zapytał Niall i podał mi lemoniadę.
-No właśnie nie chce... Weźcie jej coś powiedzcie! Chłopaki! Ona twierdzi, że nie umie śpiewać!- wykrzyczał Lou.
-Oj... No weź się ogarnij!- powiedział Liam i lekko szturchną kumpla.- A ty Anita, masz tu tekst i nie ma dyskusji.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale... Masz zaśpiewać. I nie obchodzi mnie, że ‘’nie masz głosu” bo jak by to była prawda to nie proponowalibyśmy ci czegoś takiego tak?
-WooW!- usłyszałam wkoło podziw chłopaków dla Liam'a, którzy patrzyli na mnie wyczekująco.
-Ech... No dobra!!- gdy to powiedziałam nastąpiła kumulacja ich energii. Tak się zaczęli drzeć i skakać jak przestraszone małpy w zoo. Istna dzicz.- Spokój!  Bo się rozmyślę.- Nagle wszyscy się uspokoili i podeszli mnie przytulić. Potem Liam rozdzielił tekst pomiędzy naszą 6, przećwiczyliśmy kilka razy. Harry przyniósł mi mikrofon i poszedł ustawić sprzęt... Parę minut później zaczęliśmy nagrywać. Najpierw śpiewał Harry, potem Niall refren śpiewaliśmy wspólnie, następna byłam ja, Liam i Zayn który jak zwykle śpiewał tą ‘’inną’’ część piosenki. Nagraliśmy kilka razy, żeby wybrać najlepszą wersję.
-Ok. chłopaki ja idę.
-Eeeeee... Czemu?!- wybuchnął udawanym płaczem Niall i powiesił mi się na szyi.
-Chcę jeszcze pójść na spacer.- powiedziałam. Naprawdę miałam zamiar to zrobić, bo chciałam zobaczyć czy jest tam ta dziewczyna. Ciągle się o nią martwiłam.
-O tej godzinie i w taką pogodę?- zdziwił się Zayn.
-Oj bez przesady. Po pierwsze nie jest późno, po drugie pogoda nie jest taka straszna.
-Mogę się przyłączyć?- zapytał z uśmiechem Liam.
-Jasne!- podeszłam i objęłam go ramieniem.- Ktoś jeszcze?- i po chwili pozostali się zgłosili.- Ok. To chodźmy.
Wyszliśmy z od nich z domu. Pogoda była nie za ciekawa... Niebo było pochmurne, ale nasze humory nie. Jak zwykle Louis robił z siebie debila, więc cały czas się śmialiśmy. Nawet nie wiem kiedy doszliśmy do parku. Pochodziliśmy bez celu gdy nagle Niall wypalił z lodami. Mi się nie chciało iść ale doszłam do wniosku, że co ja będę robić. Poszliśmy do małej kawiarenki za parkiem i usiedliśmy jak najdalej od okien. Kelnerka porosiła chłopców o autograf i o zdjęcie, ale chciała żebym ja też była na tym zdjęciu. Zaskoczyła mnie.
-Przynajmniej mamy dużą porcję lodów na kosz firmy.- powiedział z swoim boskim uśmiechem Harry. A my mu przytaknęliśmy.
Przesiedzieliśmy tam godzinę kulturalnie rozmawiając... Nie było ludzi więc nikt nie prosił chłopaków o zdjęcia i autografy. Jednak dziwnie się czułam... Oni mi opowiedzieli o sobie wszystko. Harry nawet tą historię z pilotem i wiele innych, ze swojej przeszłości, a ja aby się śmiałam z tego co mówią. Bo co ja mogłam im powiedzieć?! To że byłam zmuszana do kradzieży!? Tak naprawdę oni nic o mnie nie wiedzą. Nawet Liam’a okłamałam z tymi bliznami, ale może tak będzie dla nich lepiej. Chciałabym im powiedzieć, ale z drugiej strony nie wiem jak na to zareagują.
-Anita?- wyrwał mnie z zamyśleń głos Zayn’a .
-Sory. Zamyśliłam się. To co wracamy?
-Chyba tak.- odpowiedział Lou.
Wyszliśmy z kawiarni, w między czasie doszliśmy do wniosku, że ta kawiarnia będzie stałym miejscem naszych spotkań... A raczej dopóki ich fani się nie dowiedzą. Szliśmy wąską ścieżką gdy przy moście zobaczyłam jakąś dziewczynę. Nie wiedziałam czy to była Lindsey czy nie. Przybliżyliśmy się do mostu... Tak to była na 100% ona.
-Chłopaki. Wy idźcie a ja was zaraz dogonię.- popatrzyli na mnie dziwnie, a ja nie zwracając na to uwagi pobiegłam w stronę mostu. Miałam rację, że to ona. Stała i pustym wzrokiem wpatrywała się a taflę wody. Po jej policzkach spływały łzy. Była posiniaczona. Z nosa leciała jej krew. Była ubrana w czarne dresy i niebieską bluzę. Stanęłam koło niej i przez chwilę się nie odzywałam. Tylko się jej przyglądałam.
-Hej. Lindsey... Miałaś do mnie dzwonić. Wszystko w porządku?- nie odpowiedziała.- Kto ci to zrobił?
-Nie twoja sprawa!- warknęła wycierając łzy. Podałam jej chusteczkę, na początku się wahała, ale po chwili ją wzięła.
-Dzięki.
-To powiesz co ci się stało?- Milczała... Co sprawiało, że mnie tym raniła. Po prostu, ktoś jej zrobił coś takiego, że ona bała się komukolwiek zaufać. Ona może nie mieć tyle siły co ja i może sobie zrobić coś głupiego.
Doskonale wiedziałam, że jeżeli mi nic nie powie to nie będę mogła jej pomóc.
-Anita!- usłyszałam za sobą wołanie chłopców. Odwróciłam się w ich stronę.
-Zaraz... poczekajcie jeszcze chwilę.- powiedziałam i odwróciłam się do Lindsey, ale jej już tam nie było... Rozpłynęła się w powietrzu.- Zabiję was!
-Nas?! Za co? A co to była za dziewczyna?- zapytał z uśmiechem Niall.
-Przestraszyliście ją.
-My?- zapytali wszyscy chórem.
-Tak wy...- gdy wracaliśmy opowiedziałam chłopakom o Lindsey. Po ich minach nie wiedziałam co tak naprawdę czują, zdziwienie, obrzydzenie tym że ktoś tak potraktowała dziewczynę czy może się o nią martwili.
Doszliśmy pod willę moich pracodawców i się pożegnaliśmy. Była prawie 9. Poszłam do kuchni, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Na stole leżała kartka. Alice z Tomem, Max’em i Lucy pojechali do znajomych. Daisy siedzi u siebie w pokoju... Zrobiłam 2 kanapki z Nutellą , wzięłam 2 szklanki soku i poszłam zobaczyć do Daisy. Siedziała i wpatrywała się pustym wzrokiem w ścianę... Ona na serio kocha tego Austina.
-Hej kochanie.- powiedziałam siadając koło niej. Podałam jej sok. Upiła łyk może dwa i zaczęła płakać...- Weź nie płacz bo i ja będę płakała.- przytuliłam ją.- Chcesz, żeby powódź była czy co?- zapytałam a na jej twarzy pojawił się grymas przypominający uśmiech.- Od razu lepiej. Zobaczysz wszystko będzie dobrze i nie mówię ci tego żeby cię pocieszyć tylko dlatego, że ja to wiem. Znajdziesz lepszego, albo  nie...- spojrzała na mnie swoim pustym wzrokiem. Dopiero teraz zobaczyłam jakie miała podkrążone i zaczerwienione oczy. Obraz nędzy i rozpaczy.- No ewentualnie ten chłopak znajdzie, a może już nalał, ciebie.- Daisy wtuliła się we mnie. Siedziałyśmy tak w milczeniu i nawet nie wiem kiedy zasnęła. Ok. 9 poszłam do swojego pokoju. Telefon rzuciłam na łóżko i poszłam wziąć prysznic... Siedziałam tam dobre pól godziny... Przebrałam się w zadurzą bluzkę piłkarską Barcelony, która mi sięgała do połowy uda. ^^ Hahaha... Jestem Leo Messi... Wyszłam z łazienki i zobaczyłam, że ktoś siedzi na moim łóżku. Zapaliłam światło.
-Liam? A co ty tu? O tej porze?
-Przyszedłem ci płytę dać...- powiedział  z lekkim uśmiechem.- Ślicznie wyglądasz... Kibic barcy?- zapytał i się zaśmiał pod nosem.
-Niekoniecznie... Po prostu lubię takie bluzki...- odpowiedziałam i pokazałam mu język. Liam podał mi płytę. Wzięłam laptopa i w czasie gdy się włączał ja poszłam do garderoby przebrać się w cos normalnego i może w końcu oddałabym Liam’owi jego ubrania... Chwile później wróciłam ubrana w biały T-shirt i błękitne dresy.
-A mogę wiedzieć jak się tu dostałeś?
-Przyszedłem akurat jak wróciła Alice, więc mnie wpuściła.- włączyłam płytę.- Tu masz dwie wersje... Jedną zmiksowaną a druga typowo akustyczną.- powiedział i usiedliśmy na łóżku. Pierwsza była wersja akustyczna... Głos Hazzy, Horanka, Liam’a, Zayn’a... Jak ich słuchałam miałam ciary. A jeśli chodzi o mnie to nie zaśpiewałam aż tak źle jak mi się wydawało.- Widzisz... A nie mówiłam, że masz super głos!?- zapytał z wyrzutem i zrobił obrażoną minię.
-Ok... A teraz się przyznaj się. Ile razy przekształcałeś mój głos?- spojrzał na mnie zszokowany.
-Ani razu... Kiedy to do ciebie dotrze, że masz taki super głos!- zaśmiał się pod nosem.- Ale ty uparta jesteś.- Potem posłuchałam tej drugiej wersji. Też fajna.
-Liam? Ty to sam miksowałeś?
-Nie... Z Zayn’em. A co kiepsko wyszło?
-Jest świetne. Już nie wiem która wersja lepsza!
-Serio?
-No tak!- powiedziałam i pocałowałam go w policzek i zaczęłam się śmiać.
-Z czego się śmiejesz?
-Hahaha... Tak mi przyszło na myśl, że moje jeszcze kiedyś płytę razem nagramy...
-I to nie jest głupi pomysł...- powiedział i się zamyślił.
Pogadaliśmy jeszcze chwilę i cały czas słuchaliśmy płyty. Nagle Liam wstał.
-Czy zechce mi Pani uczynić ten zaszczyt i ze mną ten jeden raz zatańczyć?- podał mi rękę i posłał mi śliczny uśmiech. W jego oczach błyszczały iskierki radości.
-Ależ oczywiście.- powiedziałam i się ukłoniłam. Chwilę potem zaczęliśmy tańczyć do naszej piosenki. Taki typowy przytulaniec...- pomyślałam i się uśmiechnęłam pod nosem.- Kto cię nauczył tak tańczyć?
-Heh... Trochę sam, trochę mama, jeszcze trochę w X- Factor a resztę to już sam.- powiedział i przyciągnął mnie bliżej siebie. I tak sobie tańczyliśmy w siebie wtuleni na środku mojego pokoju. Czułam się jak we śnie. Wszystko było takie... no takie inne! A Liam to taki książę z bajki. ‘Brakuje mi jedynie cudownej długiej sukni a jemu eleganckiego fraka’- pomyślałam. Poczułam jak po policzku spływa mi łza.
-Hej... Wszystko w porządku?- zapytał i swoją delikatną  podniósł mój podbródek. Spojrzałam w jego czekoladowe oczy i łzy same zaczęły mi spływać po policzkach.
Czułam się jakbym była zahipnotyzowana... nie mogłam się ruszyć. Moja głowa pękała mi od ogromu szczęścia.  Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Nawet nie wiem jak to się stało, że tak nagle nasze twarze zaczęły dzielić. Czułam na sobie jego ciepły oddech. Prawie się pocałowaliśmy gdy nie stąd ni zowąd do mojego pokoju wpadła Daisy. Ja z Liam’em odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.
-Nic nie widzę, nic nie słyszę, ciemna jestem...Ja tylko po książkę. - powiedziała Daisy z lekkim uśmiechem.- Nie przeszkadzajcie sobie.
-Ale to nie tak jak myślisz...- zaczęłam
-My tylko tańczyliśmy... Nagraliśmy dzisiaj nowa piosenkę w której śpiewa Anita.
-Tak się teraz mówi? A jaką piosenkę?- Liam podszedł do mojego laptopa i ponownie ją puścił. Usiedliśmy wszyscy na łóżku i zaczęliśmy słychać.
-A to był taki ładny obrazek... Pasujecie do siebie...- powiedziała Daisy po czym wybuchła płaczem. Przytuliłam ją.
-To ja może już pójdę...- powiedział Liam wstając z łóżka.
-Nie Liam... Proszę zostań.- wydukała przez łzy dziewczyna.- Potrzebuje męskiego ramienia.- wstała i wtuliła się w Payne’a. ‘I kto tu z kim słodko wygląda?!’ pomyślałam. Daisy cały czas siedziała wtulona w naszego przyjaciela i płakała.- A jeśli chodzi o piosenkę to jest boska. Przekażcie to Niall’owi.
- A skąd wiesz, że to on pisał?- zapytałam.
-No bo on ma taki... Jak by to powiedzieć... Taki styl. Przecież ja jestem ich wielką fanką to chyba wiem co nie?!
-Nie zła jesteś!- powiedział Liam i pocałował ją we włosy. Siedzieliśmy tak chyba do północy. Gdy Daisy zasnęła. Odprowadziłam Liam’a.
-Ej! Mogę cię o cos zapytać?
-Tak.- odpowiedział mi chłopak.
-No bo wiesz ty jesteś przyjacielem Zayn’a... Czy jemu się podoba Daisy? Przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie...
-Wiesz... On jest skomplikowany...  On nie umie mówić o swoich uczuciach. Ale jak dzisiaj z nim gadałem to dowiedziałem się tylko tyle, że bardzo ja lubi ale czy coś więcej to ci nie powiem, bo sam nie wiem.
-Aha. Dzięki.- powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
-Ale jak cos to nie wiem tego ode mnie... Dobranoc.- powiedział i z niknął w mrokach nocy... A ja wróciłam na górę położyłam się koło śpiącej już Daisy i zasnęłam....
------------------------------------

 Hello ;)
Macie! Lou nie pocałował Anity! Dostałam tyle pogróżek, że wolałam tego nie pisać...  xD I jeszcze jęczałyście o Liam’a, więc proszę. Z góry mówię, że im tak łatwo ze sobą nie pójdzie... Będą musieli na siebie poczekać, o ile w ogóle ze sobą będą ( przyznam się, że nie mam jeszcze pomysłu) xD.
Mam nadzieję, że wam się podoba.

                            PROSZĘ O KOMENTARZE xD

3 komentarze:

  1. Ty mnie przerażasz! ;D
    Te rozdziały są za dobre ;)
    Następny proszę i to już ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oni mają być razem ! Musiałaś przerwać, jak prawie się pocałowali, musiałaś no nie ?! XD Kurde, a już myślałam, że coś z tego będzie, a tu BUM Daisy. xd Czekam na nowy, rozdział boooski ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha xD Ale namieszałaś! ALe jest super! Ale mamy nadzieję,że nie zrobisz tak jak to większość chce? ^^ niech się pomęczą! :P
    A poza tym!
    SERDECZNE POZDROWIENIA DLA WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW PROSTO Z MIEJSCA W KTÓRYM LOUIS 'WYKRZYCZAŁ' MILOŚĆ DO ELENOR!! <3
    wschód słońca w Paryżu!! CUDO! *___________* K&M ;)

    OdpowiedzUsuń