środa, 30 maja 2012

Rozdział 16 ;)


Kilka dni później: piątek

Oczami Anity:
Przez te 3 dni sporo się działo... Znacznie przybliżyłam się do chłopaków, a zwłaszcza do Liam’a. Postanowiliśmy, że będzie mnie uczył śpiewać. I tak się spotykamy wszyscy wieczorem u nich i śpiewamy piosenki a Daddy mi czasami mówi, co źle robię, lub mówi jakby było lepiej, ale to i tak bardzo rzadko się zdarza. Taka lekcja śpiewu jest 100 razy lepsza niż w szkole muzycznej. Nawet sama zauważyłam, że robię postępy. Wcześniej szło mi całkiem dobrze, a teraz... Bardzo dobrze! Ostatnio nawet zaśpiewałam piosenkę Adele- Someone Like You. A o tym zajściu... Chodzi mi o to co się stało, albo raczej właściwie nie... Wcale nie rozmawiamy. I on, i ja zachowujemy się tak, jakby się nic nie stało. Niall obiecał mi, że nauczy mnie grać na gitarze, a Lou na klawiszach. Nauka z Louis’em idzie mi znacznie szybciej, bo kiedyś trochę grałam... Mama mnie uczyła. Harry nawet ostatnio zdradził mi swój tajny przepis na naleśniki. A jeśli chodzi o Zayn’a... Uuuu... To się sporo działo. Przyznał mi się, że podoba mu się Daisy, ale na razie nie chce się zbyt angażować. Ja go rozumiem. Cieszę się, że mi zaufał, bo z tego co wiem nie lubi rozmawiać o swoich uczuciach. Założyłam się z nim również, że w ciągu 2 tygodni żuci palenie. Skoro zależy mu na najstarszej córce Alice... Jestem bardzo ciekawa czy mu się uda. Żeby nie było ma zacząć od poniedziałku. Chłopcy obiecali mi, że będą go pilnowali, i że będą zabierali mu wszystkie papierosy jakie tylko zobaczą z zasięgu ręki. Ale się chłopczyna wpakował... Jeszcze nie wiemy, co zrobię jeśli on wygra a ja przegram, albo na odwrót. Znając nas to będzie coś głupiego... Daisy... Co ja mogę powiedzieć. Dziewczyna cały czas jest załamana. Codziennie przychodził do niej Zayn... Wydaje mi się, że ona się do niego zbliżyła. No i prawidłowo! Może zapomni w końcu o tym dupku Austinie. Alice, awansowała i przenieśli ją na wydział kryminalny... Teraz pracuje w mniej stabilnych godzinach, ale nie jest źle. Wydaje mi się, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. I oby tak dalej!
Wstałam ok. 7 i poszłam doprowadzić się do porządku. Dzisiaj piątek! Czyli już popołudnie będę miała prawdopodobnie wolne. Po 10 minutowej porannej toalecie, udałam się do garderoby. Zapowiadał się ładny dzień... Przynajmniej do południa. Ubrałam się w czarne szorty i bokserkę w tym samym kolorze i na to założyłam krótką, luźną bluzką w kwiatki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam jeszcze swoją MP4 i zeszłam na dół żeby przygotować śniadanie. Włożyłam słuchawki w uszy i puściłam sobie Cher Lloyd. Po kuchni biegała Alice, a Tom w pośpiechu jadł jakąś kanapkę. Wyjęłam telefon z kieszonki i spojrzałam na godzinę. Była 7:15 a oni już biegali...
-Cześć... A wy już nie śpicie?- zapytałam zdziwiona i wzięłam z lodówki puszkę coli.
-A no niestety nie.- zaczęła zaspana Alice.
-Na nasz nieszczęście mamy jakąś ważną sprawę i nas wezwali za 5 minut musimy wyjechać z domu.- dokończył Tom.
-Aha... Może zrobić wam szybko jakieś kanapki i kawę?
-Ja poproszę tylko kawę.- powiedział Tom i posłał mi uśmiech.
-A mi jeśli możesz zrób też jakieś kanapki, a ja w tym czasie pójdę się przebrać.
-Nie ma problemu.
5 minut później oni już pojechali. Nie miałam co robić. Pomyślałam, że dzieciaki obudzę jakieś półgodziny później niż zwykle. Wyjęłam truskawkowy jogurt i usiadłam przed telewizorem. Włączyłam sobie MTV i tak spędziłam jakieś 30 minut. Chwilę potem przyszła Daisy. Poprosiłam ją żeby poszła obudzić Lucy i Max’a. W tym czasie ja zrobiłam naleśniki, które nauczył mnie robić Hazza. Może nie są takie dobre jak jego, ale jak na pierwszy raz wyszły mi bardzo dobre.
-Anita...- zaczęła Lucy.- Dzisiaj jest bardzo ładna pogoda i jest bardzo ciepło...
-Może pójdziemy popływać w basenie?- dokończył za nią Max.
-No nie wiem...
-Anita! To jest bardzo dobry pomysł! Jest ładnie. Oni potrafią pływać, poza tym część basenu jest zrobione specjalnie dla nich, a my będziemy ich pilnować i będziemy się opalać... No nie daj się prosić.- powiedziała Daisy i spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.
-No dobra. To za godzinę wszyscy spotykamy się przy basenie! Ja z Daisy pójdziemy przygotować leżaki coś do jedzenia i picia. A wy idźcie sobie wziąć jakieś zabawki i oczywiście się przebrać!
-Aaaaaa! Hura!- krzyknęła Lucy wraz z Max’em i oderwali się od stołu.
-Ej! Stop!- krzyknęłam i oboje na mnie spojrzeli.- Ale śniadanie musicie dokończyć... Wracać do stołu bo potem nie dostaniecie lodów.
-Lody... Pycha!- krzyknął mały i jednym kęsem zjadł resztę swojego śniadania.
Tak jak obiecałam godzinę później wszystko było już gotowe. Pobiegłam do swojego pokoju i przebrałam się z czarne bikini. Chwilę później cała nasza 4 siedziała w ogrodzie na leżakach i pałaszowała lody czekoladowe. Potem Max i Lucy wskoczyli do basenu i zaczęli się chlapać, a ja gadałam z Daisy i chłopakach. Przyznała mi się, że bardzo lubi Zayn’a. Przyznam się, bardzo mnie to ucieszyło.
-Ani... Chodź popływać, albo raczej się po wygłupiać. Przez te kilka dni byłam zbyt spokojna.- powiedziała do mnie z uśmiechem.
-No... Widzę, że wszystko wraca do normy!- powiedziałam i wstałam.
-Ty masz tatuaże?!- zapytała zdziwiona. No tak... Sama o nich zapomniałam.
-Nom... A co?
-Nic! Fajne. Ile masz tych tatuaży?
-Trzy.- powiedziałam i zaczęłam pokazywać jej moje tatuaże. Na lewym boku mam napis: ‘Love lives forever’. Na prawym biodrze mam napis po arabsku, który oznacza ‘bądź szczęśliwa’ i na plecach, tuż nad pupą mam skupisko gwiazdek i ten tatuaż zrobiłam sobie na 18. Chwilę pogadałyśmy jeszcze i wskoczyłyśmy do wody. Pływałyśmy przez godzinę i wróciłyśmy na leżaki.. W między czasie bawiliśmy się z dzieciakami i się wygłupialiśmy nawet nie zauważyliśmy kiedy minął nam czas.
Położyłam się wraz z Daisy na leżakach. Obie włożyłyśmy słuchawki w uszy, o Max’a i Lucy nie musiałyśmy się martwić, wsunęłyśmy okulary przeciw słoneczne na nosy i zaczęłyśmy się opalać... W końcu trzeba korzystać z pięknej londyńskiej pogody... Nagle poczułam jak ktoś oblewa mnie zimną wodą a sekundę później usłyszałam pisk mojej przyjaciółki.
-Pojebało!- zaklęłam po polsku i zdjęłam okulary. Przed moimi oczami ukazała się uradowana twarzyczka Lou i Hazzy. W tej chwili miałam ochotę im je trochę poobijać, ale cóż... Spojrzałam na Daisy. Jej reakcja była identyczna. A nad nią stał Zayn i Niall.
-Sory! Nie dałem rady ich zatrzymać.- powiedział zdyszany Liam gdy tylko wszedł do ogrodu.
-Ty, ty, ty, i ty.- pokazałam palcem kolejno na Zayn’a, Niall’a, Louis’a i Hazzę.- Doigraliście się. Ze mną nie warto zadzierać.
-Ze mną też.- dopowiedziała Daisy i posłałyśmy sobie znaczące uśmiechy. Po prostu rozumiałyśmy się bez słów. Liam stał cały czas w tym samym miejscu, a chłopaki zrobili krok do tyłu i patrzyli na nas zdezorientowani. Po chwili z Daisy ruszyłyśmy biegiem z miejsca i wepchnęłyśmy całą czwórkę do wody, ale my nie wpadłyśmy. Liam stał z otwartą buzią.
-Że co?! Wy we dwie na nich? Ale... Że jak? Nie no!- mówił Li z niedowierzaniem. A my we dwie zaczęłyśmy się śmiać.
-Co to było!?- krzyknął Zayn wypluwając wodę.- Będę miał uraz do końca życia!
-Zayn... Ale przecież ty już masz uraz do wody...- powiedziała Daisy pokazując mu język, a chłopak spojrzał na nią zszokowany.
-Pięknisiu... To był rewanż.- powiedziałam pokazując mu język.
-Taa...- mruknął wychodząc z wody.- Harry...- podał rękę chłopakowi, pomógł mu wyjść z basenu i poruszał brwiami. Loczek odpowiedział mu tylko promiennym uśmiechem i wyjął coś z kieszeni... W tym czasie Niall i Lou wyszli z basenu, a Liam rozsiadł się na moim leżaku. Przyjrzałam się temu co trzymał w ręce Hazz. To były... prezerwatywy z jego podobizną. I to całe opakowanie!
-Co to?- zapytałam, pomimo iż doskonale wiedziałam.- Po co ci tego aż tyle, co?
-No wiesz... Przezorny zawsze zabezpieczony.- odpowiedział na moje pytanie. Gdy otwierał zębami opakowanie podbiegła do niego  Lucy, a po niej Max. I wepchnęli go do wody.- To nie było miłe...- powiedział i wyszedł z wody.- Zayn wiesz co robić!- dał mu kilka opakowań i zaczęli napełniać je wodą. Lou podszedł do mnie i mnie mocno przytulił tak, że nie mogłam się ruszyć.
-To nie będzie bolało.- wyszeptał mi do ucha. Podobnie zrobił Niall.
-Liam! Weź nie bądź taki! Pomóż człowiekowi w potrzebie co!?- krzyknęłam z wyrzutem w głosie.
-Ale, co ja im mogę zrobić? Ich jest 4 a ja jeden...- odpowiedział i wyją z kieszeni telefon. Obstawiam, że zaczął robić zdjęcia lub nagrywać. Spojrzałam na niego złowrogo.- Pff! Co z ciebie z tatuś!
-Taki dobry, który pozwala się czasem zabawić swoim dzieciom.- odpowiedział i zaczął się śmiać. W tym momencie Zayn i Harry wzięli do ręki kilka prezerwatyw z wodą i wycelowali z naszym kierunku. Schyliłam głowę i Lou oberwał w twarz. Puścił mnie i przeczesał włosy ręką. Daisy nie miała tyle szczęścia i oberwała w brzuch, ale tez wyrwała się z objęć chłopaka. Obie równocześnie podbiegłyśmy do basenu gdzie był ‘arsenał broni’ i wzięłyśmy kilka. Ja rzuciłam w Zayn’a, Niall’a i Liam’a ( musi być jakaś kasa za to, że nie pomógł!) I tak o to rozpętała się ta bitwa... xD
-Ooooo... Balonik!- usłyszałam uradowany głosik Max’a który właśnie nadmuchał jedną z prezerwatyw. Nastała chwilowa przerwa i wszyscy wybuchliśmy nieopanowanym śmiechem. Chłopiec nie wiedział o co chodzi i się na nas dziwnie patrzył. Gdy się opanowaliśmy powróciliśmy do swojego wcześniejszego zajęcia. Stałam nad brzegiem basenu, Harry wycelował we mnie ‘balonikiem’, a ja wskoczyłam do basenu. Wolałam zrobić to, niż dostać w twarz. ‘ Siedziałam’ chwilę pod wodą, po chwili wynurzyłam się i podpłynęłam do brzegu. Liam wyciągnął do mnie rękę, aby mi pomóc. Zastanawiałam się przez ułamek sekundy czy wciągnąć go do wody czy nie... Jednak postanowiłam tego nie robić, przecież chce mi pomóc. Chwyciłam jego dłoń, a on wyciągnął mnie z wody. Muszę przyznać, że chłopak ma sporo siły, ja trochę ważę...
-Ładne tatuaże...- wyszeptał mi do ucha.
-Serio? Myślałam, że nie lubisz jak dziewczyna ma tatuaże.
-Nie... Mi to nie przeszkadza.
-Ty... Ty masz tatuaże?!- zapytał zdziwiony Zayn, a ja schowałam się z Liam’em.- Spokojnie... Amunicja się skończyła. A teraz odpowiedz na pytanie.
-Co w wszyscy się uwzięliście na te dziary!? Tak, mam trzy. Zayn. Ty i Harry sprzątacie ten bałagan.- pokazałam ręką na ogród gdzie poniewierały się szczątki baloników i opakowania po nich. Nagle pouczyłam jak ktoś mnie przytula.
-Anita... Głodny jestem.- powiedział cicho Max.
-Zaraz co ci zrobię tylko się przebiorę.- odpowiedziałam.
-Ja mam pomysł!- krzyknął blondyn.- Wy się idźcie przebrać, a my u nas zrobimy obiad!
-Dobry pomysł- Przytaknął Lou.- Mam nadzieję, że lubicie gotowaną marchewkę.- Nasza czwórka przytaknęła.
-To robimy tak. Niall, Louis i ja idziemy do nas zrobić coś na szybko. A Zayn i Harry to posprzątają. Anita, Max, Lucy i Daisy idą się przebrać i przychodzą do nas.-  powiedział Liam i wszyscy zaczęli rozchodzić się w swoją stronę.
Jakieś 40 minut później ja i małolaty, byliśmy już u chłopaków. Max z Lucy bawił się zabawkami Liam’a z Toy Story. A my nakrywaliśmy do stołu. Obiad był pyszny! Zjedliśmy i posprzątaliśmy. Nagle do salonu przyszedł jakiś mężczyzna i dziwnie na nas patrzył. Po mimie Malik’a można było domyślić się, że go nie lubi. Po chwili doszłam do wniosku, że to jest ich menager.
-Wiesz, że wynaleźli telefony?!- zapytał wkurzony Harry.
-A może byście się tak ze mną kulturalnie przywitali i przedstawili mi waszych gości?- zapytał Paul. Chłopcy z wielka niechęcią powiedzieli ‘Cześć.’ A później wstał Liam i przedstawił mnie oraz dzieci moich pracodawców, swojemu menagerowi.- Ooooo... To jest ta rozsławiona Anita, która buntuje mi moje gwiazdki... A ten malec to zapewne przyszywany syn Liam’a...
-Paul! Daruj sobie!- krzyknął Liam. Teraz już rozumiałam, dlaczego nie trawią swojego menagera. Atmosfera zrobiła się bardzo napięta, więc postanowiłam pójść,, pożegnałam się z chłopakami i szlam w stronę drzwi, gdy podbiegł do mnie Lou i mnie mocno przytulił.
-Nie zostawiaj mnie z nim! Proszę!- powiedział ze smutkiem w głosie.
-Daj spokój. Nie będzie aż tak źle.- powiedziałam i wyszliśmy z ich willi.
Wróciliśmy na ‘nasz teren’ i rozłożyliśmy się ponownie w ogrodzie. Poszłam po cos do picia i zaczęłam się bawić z małymi. Daisy w tym czasie poszła po coś do picia. Jakąś godzinę, później zadzwonił telefon, ale to nie był mój ani Daisy. Pod leżakiem leżała komórka Liam’a. Spojrzałam na ekran. Dzwonił Niall. ‘Pewnie w ten sposób próbują odnaleźć zgubę.’ Pomyślałam. Niestety nie zdążyłam odebrać i wysłałam z numeru Liam’a sms-a do Horan’a, że to  ja mam telefon i później przyniosę. Kilka minut później wrócili Brown’owie. Zabrali Max’a i Lucy. Nawet nie wiem gdzie, jedynie powiedzieli, że im się śpieszy i żebym zajęła się Daisy bo maluchy zabierają ze sobą. Gdy wyjechali, zaniosłam szklanki do mieszkania i powiedziałam Daisy, że idę do chłopaków oddać telefon i za jakieś 10- 15 minut wrócę. Znając ich to mnie tak szybko nie puszczą. Ona nie chciała iści więc poszła do swojego pokoju, a ja skierowałam się w stronę wyjścia.

Oczami Daisy:
Anita poszła oddać telefon, ja jakos nie miałam ochoty nigdzie iść, więc zostałam w domu. Staram się, żeby wszystko wróciło do normy, ale nadal nie mogę się ogarnąć po rozstaniu z Austinem. Zayn mi bardzo pomógł, jednak to ciągle boli. Ja go naprawdę chyba nadal kocham... Leżałam na łóżku i gapiłam się bezmyślnie w sufit. Doszłam do wniosku, że jest bardzo interesujący, choć tak na prawdę nic tam nie ma... Tylko jedna wielka biała plama. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi, byłam święcie przekonana, że to Anita więc nawet nie podnosiłam się z łóżka. Po krótkiej chwili moim oczom ukazał się... Austin?!..
-Co ty tu do jasnej cholery robisz?! Co?!- zapytałam ze złością.
-B... bo my... mu... mu... musimy no pogadać.- powiedział jąkając się. Od razu zorientowałam się, że jest pijany. Zamkną na sobą drzwi i szedł w moim kierunku. Miał jakiś taki dziwne wzrok... Pomijając to, że był pijany. Patrzyła na mnie z takim pożądaniem...?
-A niby o czym ty chcesz rozmawiać co? Spieprzyłeś mi życie i tyle! Wynoś się stąd!
-Jesteś taka... Marrr...- i zaczął rozbierać mnie wzrokiem. Dopiero w tej chwili zdałam sobie sprawę jak ja wyglądam. Leżałam oparta na łokciach, a na sobie miałam krótką, zieloną sukienkę. Jeszcze jak by było mało, to podwinęła mi się tak, że odsłaniała mi prawe udo.
-Weź wyjdź.
-Nie... Zbyt długo na to czekałem... Ale dłużej już nie mogę. Muszę dostać to czego chcę!- powiedział, a ja zdenerwowana wstałam z łóżka.
-Wynoś się!- warknęłam przez zęby.
-Nie kotku.- powiedział i podszedł bliżej. Palcem delikatnie przejechał po moim
dekolcie. Na całym ciele poczułam przyjemny dreszcz. Patrzyłam na niego i nie mogłam się ruszyć. Sama nie wiem dlaczego... Może dlatego, że nadal cos do niego czułam? Po chwili pocałował mnie w usta. Najpierw delikatnie a potem coraz bardziej go pogłębiał. Instynktownie zaczęłam odwzajemniać pocałunek. Chciałam przestać ale nie mogłam! Jego ręce zaczęły pieścić moje ciało. Wziął mnie na ręce i zaczął iść w stronę łóżka. Położył mnie delikatnie na pościeli i zaczął całować po szyi, a po mojej twarzy zaczęły spływać łzy. Wiedziałam co się za chwilę stanie. Ale ja nie mogłam nic na to poradzić on i tak był ode mnie silniejszy, przecież po pierwsze był o 2 lata starszy, a poza tym chłopcy są silniejsi os dziewczyn. Przez głowę przebiegały mi różne myśli... Austin zdjął spodnie i próbował mnie rozebrać. Na szczęście ta sukienka miała kilka zamków i nie było tak łato... Heh jedyna dobra rzecz. W tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi.
-Nawet nie próbuj.- powiedział chłopak i zatkał mi jedną ręką usta. Ja wiedziałam, że jeżeli to Anita to i tak po chwili wejdzie. Po chwili drzwi się po woli otworzyły. Austin chyba tego nie zauważył i ‘robił swoje’. Przyznam się, że się ucieszyłam. Nagle do pokoju wparował Zayn! Zaciągnął ze mnie napalonego chłopak i rzucił go na podłogę. Po chwili w moim pokoju pojawił się Liam. Podbiegł do mnie i mnie przytulił. W tym czasie do pokoju wparowała Anita. Gdy tylko zorientowała się co jest grane wyjęła telefon i zadzwoniła po policję. Chwile później do pokoju przyszedł Louis, Niall i Hazz. Zayn ‘oddał’ Austina Louis’owi i Haremu. Mulat podbiegł do mnie i mnie przytulił. Łzy zaczęły mi się lać strumieniami.
-Wszystko w porządku. Jestem tutaj, On już nic ci nie zrobi.- wyszeptał mi do ucha.
-Widzę, że nie rozpaczałaś po mnie zbyt długo. Już znalazłaś sobie następnego... Jesteś zwykłą suką!- krzyknął i zaczął się szarpać, ale chłopcy go nie puścili. Anita podeszła do niego i przywaliła mu z liścia, tak mocno, że zaczerwienił mu się policzek.
-Lepiej się ubierz lalusiu... Bo jeżeli tego nie zrobisz to będziesz paradował w samych bokserkach po komisariacie. Gdy tylko się trochę uspokoił Liam staną przy drzwiach, a Lou i Hazz puścili go żeby się ubrał. Anita cały czas go obserwowała. Zayn cały czas mnie obejmował... Zaraz po tym do pokoju przyszedł Niall z 3 policjantami. Dwóch zabrało mojego byłego ze sobą a jeden został i zadał mam wszystkim kilka pytań. Gdy tylko Anita odprowadziła policjanta. Chłopcy usiedli koło mnie i zaczęli mnie pocieszać. Siedziałam roztrzęsiona na łóżku i płakałam...

Oczami Zayn’a:
Gdy wszedłem do pokoju Daisy i zobaczyłem co się ta dzieje, miałem ochotę zabić tego chłopaka. Bez zastanowienia zrzuciłem go z niej. Chwilę później był już unieszkodliwiony. Serce mi się kroiło, gdy widziałem ją w takim stanie. Siedziała zapłakana, roztrzęsiona i w tulona w Payne’a. Podszedłem i ja przytuliłem, nie wyobrażałem sobie togo co czuje. Chłopak którego kochała, zdradził ją z jej przyjaciółką, a kilka dni później próbuje ja zgwałci! Jakim to trzeba być facetem, żeby dopuścić się do czegoś takiego! Gdy policja go zabrała miałem ochotę skakać z radości, ale się powstrzymałem. Wiedziałem, że przez najbliższy czas nie będzie przez niego cierpiała. Wszyscy usiedliśmy koło Daisy i próbowaliśmy ją pocieszyć, wiadomo, ze w takiej sytuacji nie jest łatwo... Dziewczyna opowiedziała nam wszystko od początku do końca... Po pewnym czasie zasnęła na moich kolanach... Lubiłem patrzeć jak śpi. Ostrożnie położyłem ja na łóżku. I wszyscy wyszliśmy z jej pokoju. Wróciłem z chłopakami do naszego domu. Przez cały czas nie mogłem się ogarnąć...

Oczami Anity:
Szok! Nic więcej nie powiem. Jaką godzinę po tym jak chłopcy poszli do siebie wrócili rodzice Daisy. Opowiedziałam i całą historię. Początkowo nie mogli uwierzyć. Tom postanowił załatwić te sprawę w sądzie, bo nie wyobrażał sobie, że tak bezkarnie ktoś może krzywdzić jego ukochaną córkę. Potem poszłam go sklepu po czekoladę. Doskonale wiedziałam, że jak Daisy się obudzi będzie jej potrzebowała. Ona topi w niej swoje smutki.
Po 30 minutach wróciłam ze sklepu z pełną siatka zakupów. Jako, że był dzisiaj piątek, postanowiłam kupić sobie chipsy, jakieś ciastka i jeszcze parę innych rzeczy żeby spędzić miły wieczór z laptopem, książką lub telewizorem. Poszłam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi... W środku panował półmrok. Postawiłam zakupy na podłodze i włączyłam światło. Odwróciłam się i na łóżku zobaczyłam... Chłopaków! Mieli jakieś dziwne miny, a Niall miał w oczach strach.
-Jak ja się za wami stęskniłam! Co wy tu robicie? Jakim cudem wy się tu z naleźliście i w jakim celu? Co wy macie takie dziwne miny? Wydaje mi się, że nie chodzi tu tylko o Daisy...
-Nom...- mruknął Lou.
-Możemy tu na trochę zostać?- zapytał Niall z przerażeniem w głosie. Zastanawiałam się co jest grane...
-Jasne. Nie ma problemu...
-Uprzedzę twoje pytanie...- przerwał mi Liam.- Siadaj to ci wszystko opowiemy...

*************************************************************

Chciałybyśmy bardzo Was przeprosić!!
Wiemy,  że z dużym opóźnieniem dodajemy ten rozdział. Zbliża się koniec roku szkolnego i wypadałoby trochę oceny poprawić... Jak się przez cały rok obija to na koniec niestety... xD
Prosimy o wyrozumienie. ;)
Za to, że tyle czekaliście postanowiłyśmy napisac troszeczkę dłuższy ten rozdział...
My mamy co do niego mieszane zdanie, ale sądzimy, że jest całkiem spoko. Jednak opinia zależy od was.
Tak ostatnio doszłyśmy do wniosku, że życie bohaterów tego opowiadanie jest zbyt kolorowe, więc najprawdopodobniej w następnym rozdziale nastąpi wielkie BUM! xD Będzie smutno... Chyba... Jeszcze nie wiemy... Okaże się. Tak na prawde wszystko zalezy od naszej weny. xD

                              PROSIMY O KOMENTARZE!!!!!  ;)

1 komentarz:

  1. Uhhh... to jest rozdział! ;D
    IDEALNY ;)
    Hahaha, akcje przy basenie mnie rozwaliły xD
    Czyżby to miało jakiś związek z Paul'em?
    Czeeekam! <3

    OdpowiedzUsuń