piątek, 23 marca 2012

Rozdział 3 :D

Kurde! Jest już 8! Zaspałam.. Ale to nic dziwnego, biorąc pod uwagę o której się położyłam spać. Zerwałam się szybko na równe nogi. Dosłownie, pobiegłam go łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam i pokręciłam włosy lokówką. Haha... Mam fajny makaron na głowie... xD Poszłam do szafy i zastanawiałam się w co się mam ubrać... A tak właściwie to byłam rozdarta między dwoma sukienkami... Pomiędzy czarną, krótką i zwiewną z szerokim paskiem, a pomiędzy białą o podobnym kroju... Nie mogąc się zdecydować wyszłam na balkon. Był ciepły słoneczny poranek... Słońce ogrzewało moja twarz... Uśmiech sam nasuną mi się na twarz... Po krótkiej chwili wróciłam do domu i wzięłam tę białą sukienkę a do niej czarną marynarkę. Wiem, że to może się wydawać dziwne, że w lecie chodzę w marynarce i to w piękny słoneczny dzień, ale mam na lewej ręce parę dość świeżych ran i parę siniaków. Dlatego nie ryzykuję... Te rany nie są spowodowane przez ojca. No chodź może po części... Tak. Tnę się i co z tego? To nie prawda co mówią psychologowie, że ból nie pomoże na problemy... Nie wiem jak to działa na innych, ale mnie ten ból uspokaja... Tylko cięcie ma jedne minus... Czasami zostają blizny... A jak wiadomo każda blizna ma swoją historię... Ja na swojej ręce mam tylko trzy blizny i to o niedużych rozmiarach... Ponieważ, że często się cięłam... Tak. Cięłam się... To już nie mam zamiaru tego robić. A tak wracając, ponieważ że często się cięłam doszłam do wniosku, że lepiej jest sobie zrobić więcej płytszych ran, które się zagoją i praktycznie nie będzie po nich śladu, niż jedną czy 2 bardzo głębokie po których zostają blizny... ALE, ŻEBY NIE BYŁO. JA NIE POCHWALAM TAKIEGO ZACHOWANIA!!

O 8:30 zeszłam na dół, byłam święcie przekonana, że ojca oczywiście nie ma...
Że co?!- krzyknęłam. Zobaczyłam w kuchni ojca, który... O cholera!! Robił śniadanie?! Nie no ja to mam shizy, albo się nie obudziłam. Rzuciłam torbę na podłogę i weszłam bez słowa do kuchni. Wzięłam szklanką i wlałam sobie sok marchewkowy, bardzo go lubię, i usiadłam na wysokim krześle przy szafce.
-Witaj Anitko. Zrobiłem ci śniadanie. Twoją ulubioną jajecznicę ze szczypiorkiem.- powiedział ojciec podstawiając mi talerz pod nos.
-Yyy... Ok. To jest dziwne! Piłeś coś?- spojrzałam na niego zszokowana. On nie robił mi śniadania od dobrych 6 lat.
-Nie nic nie piłem.- powiedział zmieszany. I faktycznie nie czuć było od niego alkoholu.- Po prostu nasza ostatnia kłótnia dała mi spoko do myślenia. Miałaś rację, stoczyłem się na dno i wpadłam do dziury z oceanie wódki i w ogóle alkoholu. Ale postanowiłem to zmienić.
-Czy ja dobrze słyszę? Doszedłeś do wniosku, że musisz się zmienić? Tak? Hahaha... A to dobre! Plan niezły tylko, że ja jakoś w to nie wierzę.
-Rozumiem, że mnie nienawidzisz po tym co ci robiłem... Nie wiem co się ze mnę działo. Chcę żebyś mi wybaczyła. Wiem, że to nie będzie łatwe, ale proszę postaraj się...
-To nie będzie łatwe?! To będzie cholernie trudne! Myślisz, że co jednym śniadaniem wszystko zmienisz?! Te wszystkie siniaki, gwałty...- jak zawsze była twarda w takich sytuacjach i potrafiłam dusić w sobie emocje i jedynie dawałam przepustkę złości, to tym razem nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.- Te wszystkie stracone lata, w których powinnam się była bawić a w tym czasie już jako 13-latka pracowałam! Czasu już nie cofnę! Ty też nie możesz!- powiedziałam przez łzy...- Zajebiście 8:10! Zaraz się spóźnię do pracy!
-Anita! Zaczekaj! Podwiozę cię... Pozwól mi przynajmniej tyle zrobić. Proszę...- powiedział i parzył na mnie wyczekująco.
-Yh... No dobra. Wzięłam torbę, założyłam japonki i okulary przeciwsłoneczne. Po chwili siedziałam z ojcem w samochodzie i jechaliśmy do mojej pracy.
-Dzięki.- rzuciłam wysiadając z samochodu. Ta... Jednak stać mnie na odrobinę człowieczeństwa w stosunku do mojego ojca. Weszłam do kwiaciarni.
-Dzień dobry.- powiedziałam łkając. Jak wyszłam z samochodu to się poryczałam...
-Jezu! Anita... Czemu płaczesz?- powiedziała z litością pani Ania. Była przyjaciółką mojej mamy, więc mogłam jej zaufać. Ona wiedziała o mojej sytuacji z tatą. Opowiedziałam jej o całym dzisiejszym zajściu.
-Anita. Już dobrze. Nie płacz, proszę cię... Nie wiem co powinnaś zrobić, może jednak daj mu szanse... I tak w poniedziałek wyjeżdżasz.- przytuliła mnie mocno. Tak bardzo mi brakowało, takiego matczynego uścisku... Nic nie powiedziałam.
-Może chcesz dzisiaj wolne?
-Nie, nie chcę.- otarłam łzy.
-A zapomniałabym. Proszę to twoja wypłata.- powiedziała kobieta wręczając mi kopertę- -Wiem, że dopiero pracujesz od 4 dni, ale to tak na dobry początek.- w kopercie było 400 zł. Nie zapracowałam na tyle.
-Nie proszę pani. Ja nie mogę tego przyjąć, przynajmniej nie wszystko...
-Weź to. Przyda ci się. Po za tym niedawno miałaś urodziny a ja nie dałam ci prezentu...
-Ale...
-Nie ma żadnego ale! Masz to wziąć!- przerwała mi kobieta.
-Dziękuję.- powiedziałam i pocałowałam ja w policzek.
O 16 wyszłam z kwiaciarni i poszłam do restauracji.
-Hej. Ani...- usłyszałam za sobą głos Kornelii, mojej koleżanki z pracy, która właśnie kończyła swoją zmianę.
-Hej!- powiedziałam do niej, a ona mnie bardzo mocno przytuliła
-Będę za tobą tęskniła! I to bardzo! Ale dasz czasem znać co tam u ciebie?
-Jasne! A to już się nie zobaczymy?- zapytałam
-No niestety nie... Tomek dał mi urlop.- powiedziała blondynka o piwnych oczach i długich nogach.
-Szkoda... Ja też będę za tobą tęsknić.
-Mam dla ciebie prezent.- wyjęłam z torebki podłużne pudełeczko.-Proszę do dla ciebie. I masz to przyjąć bez żadnego ale...
-No dzięki...- pocałowałam ją w policzek i otworzyłam pudełeczko. W środku był srebrny łańcuszek z zawieszką w kształcie serce z wygrawerowanym napisem: ‘I’ll never forget  you...’  a pod spodem podpis ‘Korni’.- O matko! Jaki śliczny! Dziękuję! A ja nic dla ciebie nie mam...
-Mi wystarczy, że będziesz do mnie pisać, albo dzwonić. Ja muszę iść, bo się z Michałem umówiłam. Papa! Będę tęsknić!
-Ja też. Jeszcze raz wielkie dzięki! Cześć! Miłej randki!- powiedziałam i zaczęłam się przebierać.
Standardowo wyszłam ok. 23. Nie chciałam jeszcze wracać do domu. Założyłam słuchawki na uszy. Puściłam muzykę... Haha! Tell me a lie... Co za wyczucie czasu... Wiem, że nie do końca ta piosenka wiąże się z moją sytuacją, ale ma w sobie to coś, co po części odzwierciedla moje myśli... Stwierdziłam, że wrócę do domu dłuższą drogą. Szłam pustymi, oświetlonymi ulicami, przedmieść Warszawy.  Raz na jakiś czas minął mnie jakiś samochód, a tak, po za tym, to była kompletna cisza... Podgłosiłam muzykę i odpłynęłam... Ciągle myślałam o dzisiejszym poranku... zastanawiałam się, czy powinnam dać mu drugą szanse...
Może powinnam spróbować? Może naprawdę by się zmienił... Słyszałam, że do leczenia, chyba mogę to tak nazwać, do leczenia nałogów jest potrzebne wsparcie... A ojciec ze strony rodziny raczej go niedostatnie... Zastanawiałam się nad tym ‘jak mi było z ojcem’ a ‘jak bez niego’. Byłam rozdarta pomiędzy swoimi
myślami. Brakowało mi przez te ostatnie 6 lat, takiej ojcowskiej miłości. Jednak miałam mu za złe, że musiałam utrzymywać jego i siebie... Po śmierci mamy, gdy zaczął pić stracił pracę... Więc ja miałam szybki kurs dojrzałości. On zniszczył mi moje życie!! Miałam w oczach łzy... Co jakiś czas jakaś jedna, zagubiona spływała mi po policzku. Moje serce krwawiło... Czułam, że jest popękana na miliony drobnych kawałeczków. Kochałam ojca, ale za razem go nienawidziłam. Do jasnej cholery! Co ja mam zrobić?! Mam tylko 2 dni do wyjazdu... Może dam mu szanse?
Wróciłam do domu, w kuchni i w salonie świeciło się światło. Myślałam, że nie wytrzymał i zaczął pić. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do domu.  Ojciec siedział, na tym krześle co ja rano.
-Jezu! Anita! Martwiłem się o ciebie. Gdzie ty tyle byłaś?!
-No w pracy??- wyjęłam z torby telefon... O fuck... Trochę przesadziłam z tym spacerkiem jest 00:40... Powiedziałam i poszłam do swojego pokoju... W kąt pokoju rzuciłam torbę a sama, walnęłam się na łóżko. Popłakałam się... Nie miałam pojęcia co mam o tym myśleć... Wtedy rozległo się pukanie do drzwi...
-Mogę wejść?- nic nie odpowiedziałam.- Anita... Posłuchaj mnie kochanie... Wiem, że spieprzyłem to wszystko i twoje życie... Dopiero teraz do mnie dotarło, że mama nie chciałaby żeby tak było... Może jest już trochę za późno, żeby cieszyć się dzieciństwem, ale chciałbym, żebyś przynajmniej skorzystała z młodości. Masz dopiero 18 lat i jeszcze dużo rzeczy przed tobą... Zdają sobie sprawę z tego, że to co ci robiłem było straszne... Ale naprawdę chcę się zmienić... Chcę żeby wszystko wróciło do normy...-leżałam na tym łóżku i płakałam. Nie wiem czy ze szczęścia, że w końcu to do niego dotarło, czy dlatego, że cierpiałam. Łzy spływały mi jedna z drugą. Chciałam go słuchać ale  nie potrafiłam...- Anitko..Proszę spójrz na mnie...- podniosłam głowę i usiadłam na łóżku, ale patrzyłam się w okno. On wziął moją głowę w dłonie i odwrócił w swoja stronę ja jednak spuściłam wzrok...- Proszę spójrz na mnie...- powoli spojrzałam na niego.- Ja bardzo chcę się zmienić. Tęsknie za moją córką, ale żeby mi się udało musisz mi pomóc... Ty jako jedyna mnie nie zostawiłaś...
-Wiesz, że cię nienawidzę!
-Wiem i to rozumiem, ale chcę żebyś pozwoliła mi to naprawić...  Bardzo mi na tobie zależy...- puścił moją twarz. Przez chwilę była kompletna cisza. Ja cały czas płakałam... Nie wiedziałam co powinnam zrobić... W końcu nie wytrzymałam mi przytuliłam mojego tatę nie ojca.
-Kocham cię córciu...- pocałował mnie w czoło.
-Ja ciebie też. Ale jeżeli to spieprzysz to wiedz, że kolejnej szansy nie dostaniesz...- otarłam łzy. Siedzieliśmy i długo rozmawialiśmy, to o moim wyjeździe do Anglii, to o terapii mojego taty. W duchu cieszyłam się, że w końcu zrozumiał to co zrobił, ale jeszcze nie do końca oswoiłam się z myślą, że odzyskałam ojca...
----------------------------------------------------------------------
A o to i rozdział 3... xD
Będę wdzięczna za komentarze...

2 komentarze:

  1. Coś nie wierzę, że on się tak szybko zmieni. Pewnie się boi, że jak jego córeczka wyjedzie to nie będzie miał na mieszkanie. Rozdział super. Czekam na następny. Kocham...<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z komentarzem wyżej, pewnie ma jakiś cel w tej swojej "zmianie". Aczkolwiek rozdział boski ! <3 Czekam na nn . :) x

    OdpowiedzUsuń