poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 37

3 dni później:
Przekręciłam się na drugi bok. Otworzyłam oczy i zobaczyłam śpiącego Troy’a uśmiechającego się przez sen. Cicho się zaśmiałam. Nie, żeby coś się stało. Po prostu przez jakiś czas mieszka u nas Roy z Samem, ponieważ u nich w domu jest remont, a ja nie chciałam, żeby Tory spał w salonie na kanapie, która na dłuższą metę nie jest zbyt wygodna. Gdy ja namówiłam Troy’a na zmianę wystroju, to my mieszkaliśmy u nich. Przecież trzeba sobie pomagać! Ostrożnie wstałam z łóżka, wzięłam bluzę oraz telefon i wyszłam z pokoju. Była 7:30. Od dzisiaj będę towarzyszyć One Direction w promowaniu płyty. Chyba już wolałabym spędzić cały tydzień w szkole i mieć cały czas fizykę i chemie, niż spędzać czas z nimi! Wczoraj spotkałam się z Siomonem, który wtajemniczył mnie w plan działania. Otóż chłopaki nic nie wiedzą. Dzisiaj ok. 12 w jakimś programie telewizyjnym, w czasie ich wywiadu mam się tam pojawić, no i... Właśnie wtedy się dowiedzą o tym. Potem mamy iść na obiad z Simonem. Później będą mnie wtajemniczyć mnie w swój harmonogram.
Zajrzałam do pokoju Troy’a w którym powinni spać chłopcy, ale nikogo tam nie było. Wzruszyłam ramionami i poszłam do kuchni. Wlałam sobie soku. Usiadłam na wysokim krześle barowym przy szafce. Dopiero po dłuższej chwili zauważyłam jeden z najsłodszych obrazków na świecie (przynajmniej dla mnie). Roy siedział na kolanach u Sama i się przytulali, a co jakiś czas całowali. Oni naprawdę słodko razem wyglądają! Przyglądam im się jeszcze przez dłuższy czas, ale zaczęło mi burczeć w brzuchu. Wczoraj nawet nie miałam czasu, żeby coś zjeść, a jak wróciłam do domu to nie miałam siły. Z wielkim żalem zeskoczyłam z krzesła.
-Hej miśki!- krzyknęłam.- Nie chcę wam przeszkadzać w mizianiu się, ale no wiecie... co ze śniadaniem?- zapytałam. Obaj spojrzeli na mnie i zaczęli się śmiać.
-Hahaha... Coś ci skarbie nie pasuje?- wypalił Roy i pocałował swojego chłopaka.
-Dopóki przestrzegacie zasad wszystko jest ok.
-Jakich zasad?!- zapytał zaspanym głosem Troy schodząc na dół. Chłopaki zaczęli się śmiać.
-To ty nic nie wiesz!- krzyknął oburzony Sam. Tym razem to ja zaczęłam się śmiać.
-Otóż twoja ‘’córka’’ powiedziała, że dopóki u was mieszkamy obowiązuje  nas zero seksu!- powiedział ze smutną miną Roy. Ja tylko wzruszyłam ramionami. Troy spojrzał na mnie.
-To naprawdę straszne!- powiedział z nutą sarkazmu w głosie.- Ale ona ma rację!- przeczesał ręką włosy.- Nie pozwolę, żebyście zdemoralizowali mi dziecko!- chłopcy zmrużyli oczy.- A jeśli chodzi o waszą dwójkę... To ja w was chłopcy wierzę!- poklepał ich po plecach. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
-Ej. A tak na serio... to co z tym śniadaniem? Głodna jestem!- jęknęłam.
-Bonnie zadeklarowała, że wpadnie do nas na śniadanie ze świeżym pieczywem... A resztę, to raczej mamy.- powiedział Sam i przytulił się do Roy’a.
Czekając na naszą przyjaciółkę zaczęliśmy nakrywać do stołu. Ja z Samem zajęłam kuchnię, a pozostali ustawiali talerze. W między czasie odwiedził nas listonosz, przyniósł całą stertę listów. Zabrałam je i zaniosłam do pokoju. Gdy wróciłam na dół, do domu weszła Bonnie, oczywiście tylnym wejściem. Zapach świeżych bułeczek rozniósł się po całym domu. Przywitałam się z nią i poszłyśmy do kuchni.
-O matko!- Krzyknęła Bonn i zasłoniła oczy.- Jak ty wytrzymujesz pod jednym dachem z trzema, przystojnymi, półnagimi facetami, co?!
-Skarbie... My wiemy, że jesteśmy przystojni.- poruszał brwiami Roy.- Poza tym jesteśmy ubrani. Wszyscy mamy na sobie dresy! No prawie wszyscy... On ma jeansy.- spojrzał na Troy’a, który tylko wzruszył ramionami.
-Ale nie macie na sobie bluzek!- krzyknęła Bonnie. Wszyscy poza nią zaczęliśmy się śmiać.
-Tak na marginesie, odpowiadając na twoje pytanie... Hym to kwestia przyzwyczajenia. Mam w tym dość długą praktykę.- pokazałam jej język.- No dobra chłopaki! Załóżcie jakieś bluzki bo ona mi tu na zawał zejdzie!- powiedziałam i cała trójka grzecznie poszła na górę. Ja w tym czasie poszłam zrobić herbatę.
Przy śniadaniu, oczywiście nie obyło się bez rozmów, na różne dziwne tematy, i wygłupów. Przyzwyczaiłam się do tych naszych wspólnych poranków... I do tej mojej zwariowanej ‘rodzinki’.
Do ‘taty’ starszego ode mnie o całe 6 lat. Przyjaciółki, która zachowuje się jak moja mama, chociaż jest starsza ode mnie o 2 lata. No i oczywiście do moich dwóch stukniętych wujków. Nie mogę wyobrazić sobie bez nich życia. W końcu  wszystko zaczęło się układać... Czego chcieć więcej? Tym ludziom, których wcześniej nie znałam, którzy, ze względu na mnie, postanowili wywrócić swoje życie do góry nogami, zawdzięczam więcej niż swojemu biologicznemu ojcu. Taka prawda.
Po śniadaniu poszłam z Bonnie na górę. Wręczyłam jej mojego laptopa i kazałam, żeby zajęła się moim kontem na twitterze. Ja w tym czasie poszłam wziąć prysznic. Wróciłam po 15 minutach, owinięta ręcznikiem. Dziewczyna cały czas siedziała, przed komputerem, ale w między czasie przygotowała mi kilka zestawów ubrań.
-A już myślałam, że wiesz w co się ma ubrać...- mruknęłam i usiadłam koło niej. Ona tylko się uśmiechnęła i wyszła z pokoju. Po chwili wróciła z Roy’em. We trójkę zaczęliśmy się zastanawiać, który komplet ubrań wybrać. Nasza dyskusja była zacięta, ale w końcu  postanowiłyśmy się zdać na gust chłopaka, który wybrał to:

 

 

 

 

 
Zakręciłam włosy i byłam gotowa. Zostało nam jeszcze trochę czasu, więc zaczęłam odpisywać fanom. Po jakiś czasie przyszedł Troy. Pojechaliśmy w stronę studia gdzie jest nagrywany program.
 
Oczami Liama:
Siedziałem na kanapie koło chłopaków naprzeciwko kobiety, która przeprowadzała wywiad. Wcale nie mogłem się skupić na tym co się dzieje. Przed wywiadem powiedzieli nam, że będziemy mieli niespodziankę. Simon nie zdradził nawet w jakiej postaci to ma być. Ta ‘niespodzianka’ nie dawała mi spokoju. Miałem jakieś dziwne przeczucie... Ale czy ty będzie dobre czy nie, tego już nie potrafiłem określić. W każdym bądź razie ciągle się nad tym zastanawiałem. Czy tylko mnie to tak dręczy?!
-Chłopcy... Nadszedł czas, abyście dowiedzieli się o swojej niespodziance.- powiedziała kobieta i tym samym, nagle zacząłem kontaktować ze światem. Jakby wylał ktoś na mnie kubeł zimnej wody.-  Zapraszamy cię do nas.- Odwróciłem głowę do tyłu, gdzie było wyjście zza kulis. Po chwil zobaczyłem  Melisę? Co ona tu robi. Tylko mi nie mówicie, że ona jest ta niespodzianką! Ja wariuje przy tej dziewczynie. Sam nie wiem dlaczego. Nawet nic o niej nie wiem. A wątpię, żeby w wywiadach mówiła prawdę, przecież znam to z własnego doświadczenia. Przywitałem się z tą ‘chodząca zagadką’. Jak by było mało usiadła pomiędzy mną a Malikiem. Pięknie, teraz tu już w ogóle nie będę się mógł skupić. Reporterka zaczęła zadawać jej pytania. Ona cierpliwie na nie odpowiadała, chłopcy czasem coś wtrącili, nie zawsze to był cos mądrego, a ja... No właśnie. A ja co? Ja się jej przyglądałem katem oka. Ta dziewczyna strasznie przypominała mi Anitę. Wystarczyły by zmienić trochę jej wygląd: przemalować włosy na ciemniejszy kolor, dodać tatuaże, blizny na lewym nadgarstku no i oczywiście niebieskie oczy. Naprawdę byłaby wtedy idealna kopią. Nawet uśmiecha się tak jak Anita. Payne do cholery, ogarnij się! Potrząsnąłem głową, żeby pozbyć się myśli o obu dziewczynach i zacząłem uważniej przysłuchiwać się rozmowie.
-Chłopcy.. Wasza niespodzianka polega na tym, że Melisa będzie towarzyszyła wam przez najbliższy kilka dni w promowaniu płyty. Co wy na to?- Zapytała kobieta.
-Ja jestem jak najbardziej za!- krzyknął uradowany Harry. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Gdy sobie przypomnę jak Mela potraktowała go na festiwalu mimowolnie się uśmiecham. Od początku wpadła Styles’ owi w oko... Ale biedak nie będzie miał z nią łatwo. Poza tym krążą plotki, że spotyka się z Nathanem z The Wanted. Ale jak jest naprawdę, nie wiem i nie wnikam.
-Liam- zwróciła się do mnie kobieta. Już się boję, pomyślałem.- A czy twoja dziewczyna nie będzie zazdrosna, że taka ładna dziewczyna jak Melisa spędza z tobą, z wami wszystkimi tyle czasu?- Bum! Miałem rację, że się bałem. Miałem ochotę powiedzieć „Hello ja nie mam dziewczyny!” Bo taka jest prawda. Menager kazał mi zacząć spotykać się z Danielle. Lubię ją ale nic poza tym.
-Myślę, że nie. Ona jest bardzo wyrozumiała...- Wziąłem głęboki oddech.- Ufamy sobie. Dan, nie musisz się o nic martwić.- lekko się uśmiechnąłem.
-To jakie urocze.- Powiedziała kobieta.
-To prawda. Oni słodko razem wyglądają. A przy okazji pozdrawiam Danielle. Ona jest naprawdę świetna!- wtrąciła Melisa.
-To wy się znacie?- zapytała prezenterka. Dziewczyna skinęła tylko głową i zaczęła opowiadać jak się poznały.
    Gdy oznajmili, że zeszliśmy z wizji. Podszedł do nas Simon, Troy i Bonnie? Chyba tak ta dziewczyna ma na imię.
-To co teraz?- zapytał Niall i objął mnie ramieniem.
-Teraz idziemy na obiad.- oznajmił Simon.
-Super! Akurat trochę zgłodniałem...- podskoczył Horan. Ta jego radość gdy ktoś wspomni o jedzeniu. Dokładnie tak samo reaguje na widok Lin, JB i swojej gitary. Rozejrzałem się dookoła. Melisa stała ze swoją przyjaciółką i rozmawiały przez telefon. W tym samym czasie podszedł do mnie Troy, żeby się przywitać. Zaraz potem ruszyliśmy w stronę garderoby po kurtki.
-Też was kocham chłopcy.- powiedział Mela i schowała telefon do torebki.
-Wiesz skarbie... ślicznie wyglądasz.- powiedział Harry biorąc ją pod rękę. Oparłem się o ścianę, bo doszedłem do wniosku, że ta scenka może być interesująca.- Może dasz mi swój numer?
-Niby dlaczego miałabym to zrobić?- zapytała sucho.
-No wiesz, pomyślałem, ze skoro mamy razem spędzać dość sporo czasu to wypadało by się kontaktować, gdyby na przykład coś zmieniło się w naszym planie. Rozumiesz, żeby cię jakoś poinformować...
-Serio tak twierdzisz?- spojrzała na niego. Mój kumpel się szeroko uśmiechnął. To może być ciekawe, pomyślałem.- Cos ci powiem skarbie. Po 1 nie zasługujesz na mój numer. Po 2 taka sytuacja na sto procent nie będzie miała miejsca. Po 3 jesteś ostatnią osoba której bałabym mój numer.- dla podkreślenia swoich słów dźgnęła go palcem w klatkę piersiową i odeszła. Harry stał z otwartą buzią. Z tego co wiem, jeszcze żadna dziewczyna go tak nie potraktowała. Jej przyjaciółka zaczęła się śmieć.
-Harry... Przyzwyczaisz się, ona już taka jest.- powiedziała Bonnie starając się opanować śmiech.
-Stary... Coś czuję, że nie będzie łatwo.- poklepałem go po plecach.
-Wiesz, że takie lubię...- powiedzial i przygryzł dolną wargę. Spojrzałem na niego zdziwiony. Odwróciłem go w stronę Lou.
-Nadal tak twierdzisz?- zapytałem.
-On to co innego...- mruknął Hazz.
-Yyyy... O co chodzi?- zapytał zdezorientowany Louis. Pokręciłem tylko przecząco głową, a Harry wzruszył ramionami. Wzięliśmy kurtki i wyszliśmy.
Po 40 minutach dojechaliśmy do restauracji, w której Simon zarezerwował stolik. Usiadłem koło Cowella a obok mnie Larry. Zamówiliśmy sobie coś do jedzenia i zaczęliśmy rozmawiać.
-Liam, chciałbym, żebyś dzisiaj zapoznał Melisę z waszym harmonogramem i żebyście ustalili w które będziecie wspólnie spędzać. Mam nadzieję, że się jakoś dogadacie.- powiedział Simon. On chyba sobie jaja robi! Dlaczego ja?! A może mam inne plany, albo po prostu nie chce?
-Dlaczego ja?- zapytałem cicho.
-Ja się z chęcią nią zajmę!- powiedział Harry. Tomo walnął go w ramię.
-Już sobie wyobrażam jak ty się nią zajmiesz.- powiedział Zayn i wraz z Niallem zaczęli się śmiać.
-Wybacz Harry, ale Liam się lepiej do tego nadaje. Poza tym podzielam zdanie Zayn’a.
W tym samym czasie przynieśli nam nasze zamówienia.
Godzinę później naszym busem wróciliśmy do naszego apartamentu.  Zayn od razu poszedł spotkać się z Perrie, Niall z Lindsey a Larry jak to Larry. Kto może wiedzieć co oni będą robić... Wszedłem z Melisą do środka.
-Idź do salonu, zaraz przyjdę.- powiedziałem i poszedłem do pokoju. Po chwili wróciłem. Dziewczyna siedziała na kanapie. Przeglądała jakieś kartki. Poszedłem do salonu. Usiadłem na dywanie przy niskim stoliku do kawy. Rozłożyłem swoje rzeczy. Zaczęliśmy ustalać godziny. Przez cały czas atmosfera była sztuczna. Próbowałem się o niej czegoś dowiedzieć, ale odpowiadała ogólnikowo, więc dałem sobie spokój. Dość szybko uwinęliśmy się z naszym zadaniem i Melisa wyszła. Odprowadziłem ją do drzwi. Potem podszedłem do okna i patrzyłem jak wsiada do samochodu swojej przyjaciółki....
_________________---
Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam...

2 komentarze:

  1. Nie zanudziłaś <3
    Rozdział boski, tylko teraz czekam na to co się wydarzy z Liam'em i Melisą/Anitą :D
    No ale muszę cierpliwie czekać ;p
    Liam cioto ty nie dawaj sobie spokoju tylko próbuj dalej coś z niej wyciągnąć! ; )
    Haha chce zobaczyć minę Harry'ego jakby się dowiedział, że to Anita xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam cię do The Versatile Blogger. Więcej informacji u mnie na blogu: http://1doopowiadanie.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń