piątek, 20 lipca 2012

Rozdział 19 :D

Oczami Louis’a: Siedzieliśmy na tym korytarzu już od ponad dwóch godzin. Operacja nadal trwała i jak na razie nie jeszcze nikt nas nie poinformował o stanie Anity. Kolejna minuty mijały... A ja coraz bardziej się martwiłem niby miałem nadzieję, że wszystko będzie dobrze ale to czekanie mnie dobijało... Nawet nie wyobrażam sobie tego co czuje Liam. On Ją kocha... W sumie ja też tylko, że w inny sposób tak jak przyjaciółkę a może nawet i siostrę.
Przez te 2 godziny dokładnie dowiedziałem się jak wyglądało całe to zdarzenie z perspektywy Lindsey. Ona jest naprawdę świetną dziewczyną, ale widać jak dużo w swoim życiu przeszła. Mój instynkt mi podpowiada, że to niekoniecznie są dobre wspomnienia. Alice skontaktowała się z babcią Anity, która na szczęście mówiła po angielsku, i powiadomili ją o wszystkim. Z tego co się orientuję miała przylecieć jutro z samego rana. Liam siedział zapłakany i w kompletnej rozsypce, ale co mu się dziwić? Panowała cisza. Tylko czasami ktoś coś powiedział, żeby kogoś choć trochę uspokoić. Nagle z sali wyszedł lekarz.
-Czy wy jesteście przyjaciółmi tej dziewczyny?- zapytał.
-Tak.- powiedział Liam i wstał.- Co się dziej? Czy wszystko w porządku?
-Jak na razie wszystko jest dobrze. Kula zerwała kilka naczyń krwionośnych i uszkodziła jedną nerkę. Straciła bardzo dużo krwi. Gdybym wierzył w wampiry powiedziałbym, że jeden się do niej przyssał...- Że co? Wszyscy odwróciliśmy się na niego z miną typu ‘WTF?!’ ale po chwili kontynuował. Jak się domyślam to miało nam poprawić humor... Ale ten ‘żart’ był trochę nie na miejscu.- Właśnie chirurdzy są w trakcie usuwania kuli. Proszę być dobrej myśli...- uśmiechną się lekko.
-Panie doktorze! Szybko! Jej serce stanęło!- krzyknęła jakaś pielęgniarka a lekarz tylko się odwrócił i pobiegł w tamta stronę. Gdy Liam to usłyszał osuną się na podłogę, oparł o ścianę i podkulił nogi. ‘Wszystko dobrze?’ przeszło mi przez myśl.
-Liam, uratują ją! Wszystko będzie dobrze!- powiedziałem.
-Właśnie widzę..- powiedział podnosząc wzrok. Wyglądał tak jakby już się zaczął z tym godzić, że może ją stracić.
-Słuchaj! Nie tylko ty się martwisz! Mu wszyscy się boimy, ale musimy mieć nadzieję, przecież to są najlepsi fachowcy! Słyszysz! Nie możemy tak myśleć.- powiedziałam i objąłem przyjaciela, a chwile potem przyłączyli się pozostali. Trwaliśmy w takim uścisku dopóki na korytarzu nie pojawił się jakiś  mężczyzna z Zayn’em.
-Cześć.- powiedział chłopak.
-Witam. Komisarz Carlos Night. Zajmuję się sprawą tej dziewczyny.
-Cześć Carl.- powiedziała Alice.- To jest pój współpracownik.
-Alice. Możemy porozmawiać?- zapytał Carlos.
-Jasne.- odpowiedziała i odeszli kawałek dalej.
Ciekawe o czym chcą porozmawiać, pomyślałem. I ciekawe czy to jest przypadek, że akurat on zajął się  tą sprawą.
-Hej. Zayn co tam? Paul mówi, że cię o pobicie oskarżono... Ale, że kto?- zapytał Liam.
-Nom.- odpowiedział i podrapał się po karku.- Oskarżył mnie ten chłopak co strzelał, chyba, ale nikt inny nie mógł tego zrobić...  Matko! To niedorzeczność.- powiedział mój kumpel i wbił swój wzrok w podłogę. Rozglądałem się po korytarzu. Mój wzrok przykuła rozmowa Alice z Carolsem ( hahaha) ma tak samo na imię jak ten z Big Time Rush! Ok. Wiem, że to trochę nie na miejscu... Po ich wyrazach twarzy wywnioskowałem, że nie jest to miła pogawędka. Wyraźnie coś nie grało, oni sami wyglądali na przestraszonych i zdezorientowanych. Ciekawe o co może chodzić? Jednej rzeczy jestem pewien! To całe dzisiejsze zajście nie było przypadkowym incydentem.
Z moich rozmyślań wyrwał mnie hałas. Odwróciłem głowę do reszty i zobaczyłem jak wszyscy klęczą nad Daisy.
-Zemdlała...- powiedział Zayn z lekkim strachem.- Gdy się poznaliśmy miała tak samo... ale za wszelki wypadek zawołajcie lekarza.- Chwilę potem Harry zrobiło to co powiedzial mulat. Chwilę później loczek wrócił z lekarzem i dwoma pielęgniarkami, którzy zabrali nastolatkę. Mój dzielny loczek, pomyślałem i się lekko do niego uśmiechnąłem. Chłopak odwzajemnił gest, usiadł koło mnie i oparł głowę na moim ramieniu.
-Chce ktoś kawę, albo cos do picia?- zapytał Niall. Ktoś powiedział, że coś chce, ale nie zwróciłem na to większej uwagi. Ciągle zastanawiała mnie jedna rzecz. Lindsey mówiła, że ci faceci wypytywali się o Anitę. Ale dlaczego?- to pytanie ciągle krążyło po mojej głowie.
Jakiś czas później wrócił Niall, który wszystkim przyniósł kawę. No, prawie wszystkim. Liamowi przyniósł gorącą czekoladę. Chwilę potem Alice zawołała Tom’a i zaczęła mu coś opowiadać. Wyjąłem telefon z kieszeni. Była 1:35 nad ranem. A my nadal nic nie wiemy...
Operacja skończyła się ponad 4 godziny później. Liam właśnie rozmawiał z lekarzem Wszyscy siedzieliśmy jak na szpilkach.
-I co z nią?- zapytał Niall.
-No więc tak... W czasie operacji dwa razy stanęło jej serce. Zrobili transfuzje. Jak na razie jej stan jest stabilny. W ciągu najbliższych kilku godzin lub maksymalnie 2 dni powinna wybudzić się ze śpiączki, a jeżeli będzie w niej trwała dłużej to nie będzie wróżyć zbyt dobrze. No to chyba tyle.
-Uf! To dobrze.- odetchnął z ulgą Niall.- Dla kogo ja będę duety pisał.- powiedział i uśmiechną się. Wszyscy usiedliśmy spokojnie na krzesełkach. Chwile później ‘przejechała’ koło nas Anita. Podpięta pod kroplówkę i różnymi rurkami.

Oczami Alice:
-Tom! To nie  wygląda dobrze...
-Ale co on ci powiedział?
-Z tego co na razie wiem. To oni szukali Anity. Jakiś mężczyzna do nich zadzwonił i kazał im ją porwać. Oczywiście za coś zapłacił... Znamy tożsamość jednego z nich. Zatrzymany, mówi, że nie zna tego który zbiegł, ale po akcencie twierdzi, że jest Amerykaninem. Podobno mu powiedział, że należy do jakiegoś gangu. Jednak nasz zatrzymany też nie jest święty. Też należy do gangu tyle, że brytyjskiego.- powiedziałam jednym tchem.
-No to ładnie.- odpowiedział mój mąż i podrapał się po karku.
-A w dodatku oskarżył Zayn’a o pobicie. Musimy coś zrobić, żeby to nie przeciekło do mediów...
-Wiem... Zajmę się tym.- odpowiedział i w tym samym momencie Daisy otworzyła oczy. Nie mogła się podnieść bo była pod pięta pod kroplówkę i parę innych urządzeń.
-Mamo... Tato...- zaczęła łamiącym się głosem.- Musicie zając się tą sprawą, Anity jak i Zayn’a. Bardzo was proszę.
-Dobrze.- odpowiedział Tom.- Jak się czujesz?
-Już Ok. Myślę, że to z tych nerwów.- powiedziała i lekko się uśmiechnęła.- A wiadomo coś w sprawie Anity? Kto to zrobił? Dlaczego?
-Uspokój się.- odpowiedział Tom. A mi przez głowę przebiegło tysiąc myśli. Czy mam jej powiedzieć prawdę? Chyba będzie lepiej jeżeli nie teraz...
-Z tego co się orientuję. Właśnie przesłuchują jednego z tych napastników.-  Daisy spojrzała mi w oczy. Już myślałam, że wyczyta z nich, że kłamię.
-Aha... Ale jak będziecie coś wiedzieć to mi powiedzcie.

Oczami Liam’a:
Zaraz po tym jak skończyła się operacja poszliśmy do sali w której leżała Anita. Leżała na tym szpitalnym łóżku, podłączona pod różne aparatury. Jej serce biło równomiernie. Nie tylko mi się nie podobał ten widok. Anita wyglądała jak by spała. Była bezbronna i taka spokojna, tyle że w tym obrazie nie pasowały wszystkie rurki które były do niej podpięte... Usiadłem na krześle i złapałem ją za rękę. Chłopcy też usiedli koło nas. W sali panowała idealna cisza.
-Która godzina?- zapytał Harry.- Ja nie wziąłem telefonu.
-5 rano... Odpowiedziałem, przecież masz zegar na ścianie.
-A skąd wiesz, że dobrze działa?
-Bo na korytarzu jest ta sama godzina?
-A może oba są zepsute?- spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem.
-Harry... Czy  ty myślisz, że to możliwe?
-Zastanówmy się... Myślę...
-Ty myślisz? To cos nowego...- przerwał mu Lou. Dzięki niemu na mojej twarzy pojawił się na ułamek sekundy uśmiech.
-Wiesz, że tak Tommo! Wydaje mi się, że jest to możliwe... Z resztą chyba wiecie jak to bywa w szpitalach...-powiedział i oparł głowę na rękach z Zayn tylko wywrócił oczami. Później zaczęliśmy rozmawiać o tym wszystkim co się wydarzyło zeszłej nocy. Ta dziewczyna, Lindsey opowiedziała nam wszystko z jej punktu widzenia, a potem Zayn opowiedział o przesłuchaniu. W ten sposób zleciały nam kolejne 2 godziny...
-Ej. Chłopaki... A co zrobimy z wywiadem? Przecież jest za godzinę...- powiedział Niall, który od wczoraj nic nie jadł i nawet nie marudził, że jest głodny.
-Całkowicie zapomniałem.- odpowiedział Louis.
-Nie wiem jak wy... Ale ja nie mam ochoty, żeby ta iść. A tak w ogóle to gdzie on ma być?
-A skąd mam wiedzieć? Nie raczył nam nawet powiedzieć.- powiedział Zayn.
-Yeah... Fajnie wiedzieć.
-Chłopaki! Ja mam pomysł!- krzyknął Harry.- Ups... Sory. Zadzwonimy do Josh’a. On albo któryś z ochroniarzy powinien wiedzieć gdzie... W necie znajdziemy numer i zadzwonimy. Jeżeli nie uda nam się odwołać wywiadu to udzielimy go przez telefon...
-Wiesz, że to nie jest zły pomysł?- powiedział lekko zaskoczony Louis.- Nawet jeżeli nie uda się nam odwołać tego zakichanego wywiadu to będzie lepiej udzielić go przez telefon iż tam jechać...
-To ja idę zadzwonić...- powiedział Harry i wybiegł z sali. W tym momencie chyba wszyscy uświadomiliśmy sobie, że siedzi z nami jeszcze jedna osoba. Lindsey.
 -Chłopaki... Już sprawa z wywiadem załatwiona. Zadzwonią do nas ok. 8:30.
-Chłopaki... nie chce wam przeszkadzać, ale musicie chyba powiedzieć dlaczego nie przyjedziecie... Wypadało by wymyślić jakąś wymówkę i zorientować się czy mówią o tym np. w telewizji...
-Ona ma rację.- powiedziałem. -Harry co im powiedziałeś?
-Yyy tak właściwie to nic... Powiedziałem tylko, że nie możemy przyjechać i zapytałem   czy można odwołać wywiad lub przeprowadzić przez telefon.
-To może powiemy, że Louis się zachorował na ptasią grypę... Lub Kevinową... Zależy jak kto woli...- powiedział Niall.
-Ha ha ha... Wiesz, bardzo śmieszne!
-Jest 7:30 zobaczmy może jakieś wiadomości będą czy coś...- powiedział Zayn a ja włączyłem telewizor. Nie musieliśmy długo czekać. Nasza sprawa była nagłaśniana na kilku stacjach i była numerem jeden.
Wczorajszej nocy, w paru, niedaleko willi jednego z najpopularniejszego boysbandu w naszym kraju doszło do strzelaniny. Jak na razie wiemy, że została postrzelona jedna osoba, ale najciekawsze jest to iż w tę sprawę są zamieszani członkowie One Direction! Podobno sam Zayn Malik został oskarżony o pobicie...”- potem zapytali kilka osób o to co się stało, jednak uzyskali niezbyt konkretnie informacje.-„ Podobno podczas tego zdarzenia ucierpiał Liam Payne. Jak na razie nie mamy zbyt szczegółowych informacji będziemy informować was na bieżąco.”- powiedziała prezenterka.
-Ej, chłopaki.- powiedział Louis i wszyscy odwróciliśmy się w jego stronę.- Na twitterze jest wielka afera! Posłuchajcie... „Czy to prawda, że Liam został postrzelony?” albo to „Podobno jakaś psychofanka zaatakowała ich znajomą.”, „To nie możliwe! Przecież Zayn by nikogo nie pobił!”- hahaha Zayn widzisz jakich masz fanów?
-A no widzę... Wiadomo, że jestem aniołkiem.
-Ta jasne...- powiedział Hazza.
-Posłuchajcie co znalazłam! „Zeszłej nocy, w okolicy willi chłopaków z One Direction doszło do napadu z bronią i strzelaniny. Ucierpiała jedna osoba, która najwyraźniej jest blisko związana z członkami tego zespołu. Jeden ze świadków powiedział, że widział dwóch mężczyzn, którzy na początku trzymali jedną dziewczynę, chwilę później inna dziewczyn obezwładniła jednego z napastników, a chwile później została postrzelona. W tym momencie pojawił się Zayn Malik i Liam Payne.(...) Obaj wykazali się  wielką odwagą. (...) Jakiś czas później pojawili się pozostali członkowie zespołu i jedna dziewczyna, której nikt nie zna...”.
-Gdzie to znalazłaś?- zapytałem.
-Na stronie internetowej jakiegoś paparazzi, który zajmuje się tylko i wyłącznie śledzeniem was. Musiał być wtedy w parku! Dokładnie opisał to co się wydarzyło.
-Trzeba będzie powiedzieć o tym Alice i Tomowi. Poza tym. Jak coś to nic nie wiemy o tym co mówią w telewizji i udzielamy ogólnych, wymijających odpowiedzi.- powiedziałem a chłopaki tylko kiwnęli głowami.-Ok. Jest 8:25. Lindsey... Jakbyś mogła wyjść z sali i przypilnować, żeby nie wchodziła żadna pielęgniarka przez najbliższe 10 minut bylibyśmy ci bardzo wdzięczni.
-Ok.- odpowiedziała dziewczyna i wyszła z sali. Usiedliśmy wszyscy bliżej siebie. Punktualnie o 8:30 zadzwonił telefon Louis’a.
-Dzień dobry! Tu Lisa Parker. Miło was słyszeć.- powiedziała uradowanym kobieta.
-Cześć wszystkim.- powiedzieliśmy chórem.
-Wasi fani są bardzo ciekawi tego co wydarzyło się zeszłej nocy. Po Internecie krążą różne spekulacje na ten temat. Czy możecie nam opowiedzieć?
-Jak już wiecie, doszło do strzelaniny. Została postrzelona nasza bardzo dobra przyjaciółka i jest w tej sprawie prowadzone śledztwo.- odpowiedział Zayn.
-A jak do tego doszło?
-Nie możemy nic powiedzieć... śledztwo jest w toku.- powiedział Harry.
-Co z tą dziewczyną? Czy wszystko będzie dobrze?
-Jesteśmy dobrej myśli.- powiedział Niall.
-A gdzie teraz jesteście? W szpitalu?
-Tak.- odpowiedział krótko Harry.
-I dlatego nie mogliście przyjechać.
-Tak. Przyjaciele są dla nas bardzo ważni.- odpowiedział po raz kolejny loczek.

-Teraz pytanie do Zayn’a. Czy to prawda, że zostałeś oskarżony o pobicie?- byłem pewien, że to pytanie padnie! Ale wcale mnie to nie cieszy. Ciekawe jak sobie poradzi, pomyślałem i spojrzałem na mojego przyjaciela.
-Jak na razie nie mam informacji na ten temat. Musiałabyś porozmawiać z menagerem.- odpowiedział, a ja skinąłem głową, że dobrze zrobił.
-Liam, kim jest dla ciebie ta dziewczyna? Widziano was razem wiele razy...- Kurde! Czy oni nie mają o co pytać? Chłopcy spojrzeli na mnie z lekkim przerażeniem w oczach.
-To jest moja stara przyjaciółka. Przyjechała do Londynu do pracy.- nic więcej nie powiem, na ten temat, powiedziałem sobie w myślach i modliłem się o to aby zmieniła temat.
-A to dziecko z którym was widywano?- Ja nie mogę!!!! I co powiedzieć?
-To jest dziecko jej znajomej.- Po części powiedziałem prawdę, przecież ona nie przyjaźni z Alice pomimo że jej on jej pracodawczynią.
-Czyli mam rozumieć, że nadal jesteś singlem?
-Tak.- odpowiedziałem krótko i czekałem na moment w którym zmieni temat rozmowy.
-No dobrze... Teraz jesteście na zasłużonym urlopie. Macie jakieś plany na ten okres?
-Na pewno spotkania z rodziną oraz znajomymi. Być może jakiś wyjazd, ale jak na razie nie mamy jeszcze konkretnych planów.- powiedział Louis.
-Jak wam idą przygotowania do waszej nowej płyty?
-Bardzo dobrze.- powiedział Zayn.
-Tak, ale na razie i od nagrywania mamy przerwę.- powiedział Niall.
-Super!- to optymistyczne podejście tej baby zaczyna mnie irytować, pomyślałem.
-Niall, czy to prawda, że będą na tej płycie piosenki które napisałeś?
-Tak, nawet kilka...
Porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę i zakończyliśmy wywiad. Chwilę później zawołaliśmy Lindsey.
-Cześć chłopcy.- powiedziała Alice.- Chodźcie zawiozę was do domu. Musicie się przespać i doprowadzić do porządku.
-Dobry pomysł.- powiedzial Niall.- Właśnie się trochę głodny zrobiłem. A Liam’owi się przyda prysznic...- No tak! Przecież jestem cały we krwi, więc nawet nie miałbym z kim dyskutować o tym, że nie chce jechać.
Chwilę później wszyscy wyszliśmy jakimś tylnym wyjściem...
*********************************
A o to i następny rozdział ;) Mi się jakoś nie za specjalnie podoba. Ale co mogłam wymyślić jak oni są w szpitalu a główna bohaterka przeszła operację?  Jedno Wam powiem. Wraz z tym, rozdziałem zmieniły się plany na bloga. Teraz zaczniemy trochę pisać o mafii... Może być? Ja już mam niecne plany co do tego opowiadania xD Moim zdaniem będzie całkiem ciekawie, ale jak wiecie wszystko zależy od weny. :D


Ostatnio kilka osób poprosiło mnie o zdjęcie Lindsey. Już je kiedyś dodawałam, ale dodam jeszcze raz... :D

1 komentarz:

  1. Ale się narobiło! ;D
    Matko myslałam, że padnę w pewnym momencie ;)
    Świetnie to wszystko opisałaś! <33
    Czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń