niedziela, 11 listopada 2012

Kilka dni później:
-Podwójne latte.- powiedziałam do Bonnie, która stała dziś za barem. Ja w między czasie usiadłam na krześle. Przez ostatni kilka dni sporo się zmieniło. Znalazłam prace w kawiarni, jako kelnerka. Troy nie był szczęśliwy na wieść, że chce zacząć pracować, ale musiał to zaakceptować. Lepsze to niż siedzieć cały dzień w domu. Tutaj poznałam Bonnie. Jest naprawdę miła. Namówiła mnie na zajęcia taneczne, na które chodzimy w poniedziałki, środy i piątki po południu, a tak konkretnie to na break dance i hip- hop. Tam też poznałam parę fajnych osób.
-Proszę...- powiedziała dziewczyna podstawiając mi pod nos 2 filiżanki z ciepłą kawą. Po chwili zaniosłam je do stolika przy którym siedziały jakieś kobiety i poszłam na zaplecze. Usiadłam przy stoliku i wyjęłam telefon z kieszeni mojego firmowego fartuszka. Miałam zamiar zadzwonić do Troy’a i mu zameldować, że nikt na mnie nie napadł i mam się całkiem dobrze, (on ostatnio, a właściwie od kiedy zaczęłam pracować stał się strasznie nad opiekuńczy) ale przyszła Bonnie.
-Skarbie, przyszedł do ciebie jakiś przystojniak z...- spojrzałam na nią wyczekująco.-Z Cher Lloyd! Czego mi nie powiedziałaś, że ją znasz!? Ale ci zazdroszczę!
-Nie ma się czym chwalić... a poza tym zaraz ją poznasz.- uśmiechnęłam się do niej.- Powiedz im, że zaraz przyjdę.- Dziewczyna wyszła z małego pomieszczenia. Podeszłam do stolika na którym stały butelki z wodą i wzięłam jedną do ręki. Po co Cher przyszła tu z Troy’em? Przecież zaraz ma próbę razem z Becky w Hyde Parku przed jutrzejszym festiwalem, pomyślałam Upiłam łyk chłodnej wody, wzięłam głęboki oddech i do nich podeszłam. Bonnie właśnie robiła sobie zdjęcie z Cher. Gdy to zobaczyłam szeroko się uśmiechnęłam.
-Hej. Tak z czystej ciekawości... Co wy tu robicie?- zapytałam, witając się ze znajomymi.
-Musisz mi pomóc! Błagam cię!- powiedziała Lloyd.
-Ale o co chodzi?- zapytałam spokojnie.
-Becky się rozchorowała i nie mam z kim zaśpiewać ‘Oath’ i...
-Nie! Nie ma mowy! Cher, nawet mnie o to nie proś...- przerwałam jej.
-Mela, ja cię nie proszę tylko błagam! Już to przecież śpiewałaś! Dasz radę, mam podobną tonację do Becky... No błagam cię, no!- powiedziała robiąc maślane oczy.
-Nie! Troy weź jej coś powiedz.- spojrzałam na niego, ale on tylko wzruszył ramionami.- Dzięki...- syknęłam pod nosem.- Nie ma mowy! Nie i jeszcze raz nie!
-Co tu się dzieje?- Zapytał facet koło, trzydziestki. Mój szef... Ups! No to mamy mały problem, pomyślałam.
-Bardzo przepraszam, wszystko panu wytłumaczę.
-Cher?- zapytał patrząc na nią, brunetka tylko kiwnęła głową.- Miło mi cię poznać... No to o co chodzi?
-Moja znajoma z którą miałam jutro wystąpić na festiwalu, rozchorowała się. I wpadłam na pomysł, żeby Mela z nią zaśpiewała, ale ona nie chce się na to zgodzić...- powiedziała ze smutkiem. Mój szef groźnie na mnie spojrzał.
-Nie chce się zgodzić powiadasz?- mrukną cicho.
-Nie patrzcie tak na mnie!- powiedziałam głośno. Głupio się poczułam gdy zorientowałam się że oczy wszystkich tu zgromadzonych były zawieszona na mnie.
-Panno Maynard! Albo pójdziesz z panną Lloyd na ta próbę, albo wylatujesz z pracy ze skutkiem natychmiastowym.- oznajmił poważnie mój szef. Cher uśmiechnęła się triumfalnie. Jak ja nie lubię takich sytuacji! Gdybym nie znała w miarę dobrze mojego szefa, zaprotestowałabym, ale ostatnio zwolnił kelnerkę za to, że nie postawiła w tym miejscu co trzeba jakiś kartonów, więc chyba lepiej nie ryzykować. Popatrzyłam na nich... wszyscy się we mnie wpatrywali. Zaklęłam w myślach.
-Ugh! No dobra...- powiedziałam cicho i usłyszałam oklaski. WTF?!
-Super! Jutro przyjdę! A teraz się nie martw zastąpię cię, a ty leć na tą próbę! Mam nadzieję, że zobaczymy się dziś na zajęciach.- powiedziała uradowana Bonnie.  Tego co zauważyłam to ja jako jedyna się zbytnio z tego nie cieszyłam. Mój szef się uśmiechnął i poklepał mnie po ramieniu. Odetchnęłam ciężko i poszłam na zaplecze po torbę. W co ja się wpakowałam?! Wzięłam to co miałam wziąć i do nich wróciłam.
-Zabije cię za to!- syknęłam do Cher.
-Też cię kocham.- odpowiedziała i wsiedliśmy do samochodu.
Po 5 minutach byliśmy już w domu. Poszłam do swojego pokoju spakowałam w torbę ubrania na zajęcia taneczne i przebrałam się w to:

 Po chwili do nich wróciłam. Całą drogę nikt nic nie mówił. No i dobrze. Byłam w takim nastroju, że miałam ochotę ich wszystkich rozszarpać. W co ta wredna baba mnie wpakowała?!
Po 30 minutach dojechaliśmy na miejsce. Od razu zauważyłam rozstawioną scenę. Może nie była jakaś wielka, ale i tak na mnie zrobiła wrażanie. I pomyśleć, że mam na niej zaśpiewać... Gdy szliśmy przez park Cher cały czas coś mówiła, ale ja jej nie słuchałam. Po prostu się rozglądałam.
-Cześć chłopaki!- krzyknęła uradowana Cher, zaraz po tym jak weszliśmy za scenę. Byłam tak zajęta oglądaniem tego wszystkiego co się tu działo, że nawet nie zwróciłam uwagi na to, do kogo ona to powiedziała. Dopiero gdy mnie zawołała zauważyłam, że stoi koło chłopaków z The Wanted. Gdybym wiedziała, że oni tu będą wzięłabym z domu płytę, żeby mi ja podpisali, pomyślałam.
Cher przedstawiła mnie całej piątce i zaczęliśmy gadać.
-Max, a tak przy okazji to wszystkiego najlepszego! Bo znając cb pewnie na tt nie zaglądałeś.- powiedziałam.
-Dzięki... Haha. Skąd wiesz? Jesteś naszą fanką?- zapytał.
-No ba! Jedna z najwierniejszych.- odpowiedziałam i zaczęłam się śmiać. Potem podałam im moją nazwę na tt i  zaczęli mnie obserwować! Co jak co, ale jestem niezła. Mam zaledwie 20 obserwujących, no teraz 26, w tym Cher, Becky, całe TW i oficjalne konto zespołu. Haha... Ja to mam szczęście. Potem poznałam jeszcze Ritę i Conora.
-Wy jesteście rodzeństwem?- wypalił roześmiany Nathan. Teraz wszyscy patrzyli na mnie i na Conora.
-Nie!- powiedzieliśmy równocześnie i wszyscy zaczęli się śmiać.
-Masz rację... Rodzeństwo... A może małżeństwo?!- zapytał Tom. Wszyscy po raz kolejny zaczęliśmy się głośno śmiać.
-No już, już. Porywam wam pannę Maynard na próbę.- Wyciągnęła mnie na scenę Cher. Powiedziała mi jak to wszystko ma wyglądać, że najpierw ona śpiewa 2 piosenki a potem w czasie refrenu wchodzę ja. Potem wepchnęła mnie znowu za scenę i zaczęła śpiewać. Najpierw ‘With ur love’ a potem ‘Want u back’ W między czasie ja tańczyłam za sceną z Conorem. Nagle jakiś facet wręczył mi mikrofon i wypchnął na scenę. Cher właśnie kończyła refren, a ja miałam zaraz zacząć śpiewać solówkę Becky. Najdziwniejsze było w tym wszystkim to, że kompletnie się nie stresowałam, po mimo że przede mną stała dość spora grupa gapiów.
Gdy skończyłyśmy śpiewać, wróciłyśmy za scenę.
-I czego ty nie chciałaś tego śpiewać?! Mogę powiedzieć, że zrobiłaś to lepiej niż Becky.- powiedział Troy.
-Cher! Rośnie ci spora konkurencja.- krzyknęła Rita wychodząc na scenę. Chwilę później poszłam z Cher do stoiska z napojami i poszłyśmy się przejść.
-Kurde!- krzyknęłam patrząc na zegarek. Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco.- Ugh...  za 40 min mam zajęcia taneczne!
-To no chodź. Jeszcze może zdążysz...- powiedziała i rzuciłyśmy się biegiem przez park. Po kilku minutach intensywnego biegu byłyśmy przy scenie i szukałyśmy Troy’a. W między czasie pobiegłam za kulisy i wzięłam swoja torbę z ubraniami. Tam też znalazłam mojego ochroniarza, więc szybko mu wszystko wyjaśniłam.

Pół godziny później wbiegłam szybko do szatni, która na moje nieszczęście była już pusta i się przebrałam. Potem poszłam do sali gdzie miałam zajęcia.
-Bardzo przepraszam za spóźnienie.- wydyszałam stając koło Bonnie.
-Nic się nie stało, twoja koleżanka już cię usprawiedliwiła.- powiedział trener. Spojrzałam na moją znajomą, ale ona się tylko uśmiechnęła, więc odwzajemniłam gest.- No dobra, skoro jesteśmy już wszyscy w komplecie, to zaczynamy zajęcia.- powiedział chłopak i zaczął pokazywać układ którego będziemy się dziś uczyć. Bonnie szturchnęła mnie lekko w ramie i spojrzała wyczekująco.
-Nie pytaj...- powiedziałam i wywróciłam oczami. Zaraz potem trener kazał nam się porządnie rozgrzać i zaczęliśmy się uczyć układu.
 
Po długich i potwornie męczących zajęciach całą grupą poszliśmy do szatni. Wzięłam szybki prysznic. Przebrałam się w moje wcześniejsze ubrania. Wraz z Bonnie przegnałam się ze wszystkimi i wyszłyśmy z pomieszczenia. Szłyśmy długim oświetlonym korytarzem zaglądając co jakiś czas przez drzwi do innych sal, w których też odbywały się zajęcia.
-Melisa! Zaczekaj!- usłyszałam za sobą męski głos.- Mela!- odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka w czapce z daszkiem, okularach przeciw słonecznych i w bluzie z kapturem. Kiepski kamuflaż bo pewnie na zewnątrz jest już ciemno, ale w dalszym ciągu nie wiedziałam kim on jest.- Matko! Czego ten budynek jest taki duży... Już myślałem, że cię tu nie złapię.- powiedział  i zdjął okulary.
-Nathan?- zapytałam zdziwiona.- Yyyyy... A co ty tutaj robisz?- Bonnie stała jak posąg i gapiła się na chłopaka jak w jakiś obraz.
-Czy ty czegoś przez przypadek wcześniej nie zgubiłaś?
-Yyyyy... Raczej nie... A tak przy okazji poznaj moją przyjaciółkę Bonnie.
-Miło mi.- uśmiechnął się do niej.- No to przejrzyj wszystkie swoje rzeczy...- powiedział zadowolony z siebie. Podeszłam do pobliskiego parapetu i zaczęłam przeglądać zawartość torby. I chyba brakowało w niej telefonu?! Kurde!
-No dobra... Wiem... Wsiałam telefon. Tak?- Nath skinął głową i wyją z kieszeni moją zgubę.-Dzięki.
-Nie ma za co.- odpowiedział.
-Jeszcze jedno pytanie... Skąd wiedziałeś, ze tu jestem?- spytałam lekko zdziwiona. Przecież to nie jest jedyna szkoła tańca w Londynie.
-Jakąś godzinę temu gdy jeszcze byliśmy na próbie, zadzwonił telefon, leżał na ławce więc odebrałem, jak się okazało dzwonił Troy bo chciał się dowiedzieć czy ma po ciebie przyjechać.
-I on ci powiedział, że mam tu zajęcia...­-dokończyłam za niego.- Mogłam się domyślić. Jeszcze raz dzięki.
-Nathan mogę prosić o autograf i zdjęcie?- odezwała się ni stąd ni zowąd Bonnie. Ja zaczęłam się śmiać. Chłopak oczywiście się zgodził. Zrobiłam im kilka zdjęć.
-Do zobaczenia jutro.- powiedział Stykes i się z nami przegnał. Spojrzałam na moją przyjaciółkę, która nadal była w wielkim szoku. Wcale się jej nie dziwię. Jakieś kilka godzin temu poznała Cher a teraz on. To dużo emocji jak na jeden dzień... Pociągnęłam ją za rękę.
-O matko! Mel! Poznałam go! Aaaaaa.... Jaka ja jestem szczęśliwa! Patrz jakie ładne zdjęcie! Zaraz wstawię na tt! Inne dziewczyny będą mi zazdrościć!- mówiła uradowana Bonnie, a ja tylko się śmiałam.
-Uspokój się! Jak będziesz grzeczna jutro poznasz resztę... I może jeszcze Ritę i Conora, a może jeszcze kogoś...- powiedziałam starając się uspokoić. Wtedy dziewczyna zaczęła skakać z radości po całym korytarzu. To chyba nie był dobry pomysł, żeby jej o tym mówić, przyszło mi na myśl. Po jakiś 10 minutach gdy się opanowała wyszłyśmy z budynku i poszłyśmy do pobliskiego baru. Byłam potwornie głodna. Ostatnio jadałam śniadanie ok. 7 rano a jest 7 wieczorem. Po prostu umierałam z głodu! Zamówiłyśmy dużą pizze i usiadłyśmy przy stole. Zanim kelnerka przyniosła nam nasze zamówienie, opowiedziałam jej co się działo na próbie, kogo poznałam itd. Potem moją uwagę przykuł telewizor w którym zobaczyłam 5 doskonale znanych mi twarzy. Właśnie zaczynał się jakiś wywiad z One Direction. Błagam tylko nie oni, pomyślałam w myślach i zajęłam się jedzeniem pizzy. Moja przyjaciółka z wielkim zainteresowaniem wpatrywała się w wielką plazmę wiszącą na ścianie. Reporterka z wielkim uśmiechem przywitała się z chłopakami i zaczęła zadawać pytania. Na początku nie zwracałam na to zbytniej uwagi, ale jedno pytanie z wielkim hukiem obiło się o moje uszy. „W jaki sposób zginęła wasza przyjaciółka?” Kurwa, że co?! Przecież mieli o to nie pytać! Wysłałam szybko to Alice i do Troy’a sms-a żeby włączyli telewizory na tym kanale. Przez dłuższą chwilę, żaden z nich się nie  odzywał.
-Tak naprawdę nie wiemy zbyt wiele... Zanim Anita została postrzelona nas już stamtąd zabrali...- odpowiedział zszokowany Niall. Nie tylko on był mocno zaskoczony. Żaden z nich nie spodziewał się  takiego pytania. Nie dziwię się ich reakcji, przecież ich menager i Alice z Tomem mieli się tym zając! Do moich oczu zaczęły napływać łzy ale starałam się je powstrzymać. Co było dość trudne. Potem zauważyłam, że Niall i Liam mają na szyi moje nieśmiertelniki... A właściwie te od Anity. Payne ściął włósy i o ile wzrok mnie nie myli zrobił sobie tatuaże...Wtedy pierwsza łza spłynęła po moim policzku.
-Zaraz wracam.- powiedziałam do Bonnie i szybko poszłam do toalety. Tam wybuchłam płaczem. Po jakiś 10 minutach gdy się uspokoiłam wróciłam na salę.
-Wszystko ok.?
-Tak.- odpowiedziałam z wymuszonym uśmiechem.
-Widzę, że tak nie jest...- powiedziała spokojnie i uważnie mi się przyglądała.- Ty... Ty znałaś tę dziewczynę, tak? Bo oczy ci się zaszkliły jak o nią zapytała.- Kurde dziewczyno! Niezła jesteś...
-Można tak powiedzieć...
-Przykro mi...- powiedziała ze smutkiem.
-Możemy o tym nie gadać? Proszę cię...          
-Jasne.- odpowiedziała i zaczęłam się ekscytować tym kogo dzisiaj poznała. Od razu poprawiła mi tym humor. Ok. 9 pm. Wróciłam do domu. W salonie siedział Troy, Alice, Tom i Carlos... Jak ja dawno ich nie widziałam... Zwłaszcza w takim składzie. Poszłam do niech i zaczęliśmy rozmawiać na temat tego wywiadu. Jak się okazało reporterka złamała jakąś tam umowę i będą musieli zapłacić za to jakąś karę, bo to jest ‘temat zakazany dla prasy’ jak to określił kiedyś Carlos. Porozmawialiśmy jeszcze trochę, a potem poszłam do swojego pokoju...

 __________________________________________________________
Hej... Tak wiem, że rozdział beznadziejny ale nie musiałam chyba coś dodać, co nie???  Kompletnie mi sie nie podoba.. ale cóż.... -,-
 
A teraz zapoznajcie się z nową bohaterką...
Bonnie, 20 lat. Uwielbia taniec i modę. Ok kilku lat pracuje jako kelnerka... ( jaka jest wyjdzie w trakcie xD )

2 komentarze:

  1. Zajebisty *.* A Mel ma takie szczęście! Poznała już tyle gwiazd *.* Też tak chce! Ja bym zareagowała tak samo jak Bonnie jak bym się dowiedziała, że poznam Conora, Ritę, Cher i innych <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne to opowiadanie :) Przeczytałam całe :)
    Strasznie mi się podoba tylko czemu Liam i Anita (Mel)nie mogą być razem ... Gdy czytałam rozdział gdzie była ta cała akcja z tym ojcem i potem kolejne to cały czas płakałam ;)
    Nie że mi się nie podoba wręcz przeciwnie to Jest Świetne !
    JESTEŚ WIELKA ! PODZIWIAM CIĘ ! *.*

    OdpowiedzUsuń